Rozmowa z PATRYKIEM WARCZAKIEM, prawym obrońcą Stali Rzeszów.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA
– Patrząc na waszą dominację w meczu z Odrą Opole, przyjmujecie ten remis ze sporym niedosytem czy raczej ze spokojem dopisujecie jeden punkt?
– Z jednej strony z niedosytem, ponieważ dominowaliśmy, ale z drugiej – dwa razy przegrywaliśmy i brawa dla zespołu, że w tak ciężkim momencie, gdy Odra głęboko się broniła i dobrze przesuwała w linii obrony, podnieśliśmy się i wyciągnęliśmy punkt. Można powiedzieć, że straciliśmy 2 pkt, ale i też, że zyskaliśmy jeden. Byliśmy blisko zdobycia także trzeciej bramki. Niestety, są takie mecze, jak ten, ale szanujemy to „oczko”.
W pierwszej połowie mogliśmy strzelić więcej bramek
– Odra w tym sezonie wydaje się już nie być zespołem rozpoznawalnym, jeśli chodzi o mocną defensywę. Tymczasem w starciu z wami przypominała ekipę z poprzedniej kampanii. Spodziewaliście się Odry tak głęboko cofniętej?
– Tak, trochę spodziewaliśmy się, zwłaszcza przez to, iż we wcześniejszych meczach zdominowaliśmy rywali, więc przeczuwaliśmy, że Odra będzie chciała też zagrać głębiej w obronie, i to był dla nas bardzo dobry sprawdzian, żeby sprawdzić się w ataku pozycyjnym. Uważam, że w pierwszej połowie mogliśmy strzelić więcej bramek, musimy popracować nad skutecznością, aby naszą pełną dominację przekuć w kolejne gole.
– Oprócz gry w obronie rywali, z pewnością sztab szkoleniowy przestrzegał was przed stałymi fragmentami gry.
– Tak, bo Odra dysponuje rosłymi zawodnikami. W poprzednim sezonie trochę karcili nas tymi stałymi fragmentami i tak też było teraz. Byliśmy na to gotowi, ale niestety, straciliśmy w ten sposób dwie bramki.
– Mówiąc o stałych fragmentach, nie sposób pominąć Jakuba Szreka, który groźnie rzucał piłkę z autu w wasze pole karne. Ten aspekt także przerabialiście podczas przygotowań do tego meczu.
– Oczywiście, trenerzy uczulali nas na to, żeby nie dawać Odrze z tego pożytku, by nie wybijać piłki blisko linii naszego pola karnego, a gdy już przeciwnik rzucał piłkę z autu, mieliśmy być mocno skoncentrowani, kryć 1 na 1 i wybijać piłki.
– Od początku sezonu punktujecie, jak należy, podobnie jak w końcówce poprzednich rozgrywek. Teraz jesteście jeszcze lepszą drużyną, niż wtedy, gdy wiosną wygrywaliście niemal na zawołanie?
– Już wtedy byliśmy bardzo dobrym zespołem, lecz uważam, że super przepracowaliśmy okres przygotowawczy. Jesteśmy świetnie przygotowań fizycznie, sądzę, że jesteśmy jedną z najlepszych ekip pod tym względem. Bardziej dominujemy rywali niż na początku roku, więc świetnie kontynuujemy tę pracę, którą wykonywaliśmy od poprzedniej zimy.
Na ten sezon wyznaczyłem sobie cel razem z trenerami
– Mimo że grasz na prawej obronie, jesteś jednym z najczęściej wchodzących z piłką w pole karne rywala piłkarzem w 1. lidze. W tym sezonie masz być jeszcze bardziej ofensywny?
– To się bierze z mojej aktywności jako zawodnika. Na ten sezon wyznaczyłem sobie cel razem z trenerami, żeby moja gra ofensywna była cały czas, abym ciągle był mobilny i jak najwięcej pracował, i do tyłu, i do przodu, więc są tego efekty w postaci kontaktów z piłką w polu karnym przeciwnika.
– Po siedmiu kolejkach Stal bryluje w ofensywnych statystykach. Ma największy procent posiadania piłki, oddaje najwięcej strzałów na bramkę, również tych celnych. Co należy jeszcze poprawić, aby wygrywać takie mecze, jak z ten z Odrą? Może dokładność podań w ostatniej tercji boiska?
– Nasza niedokładność czasem bierze się z tego, że chcemy grać bardzo ryzykownie, bo to rozwija nas jako piłkarzy i również przynosi efekty. Wiadomo, że bez ryzyka nie ma zabawy (śmiech). W momencie, gdy podejmujemy ryzyko, jesteśmy narażeni na starty, ale wówczas bardzo mocno doskakujemy do przeciwnika i odbieramy piłkę. Naszym największym mankamentem jest skuteczność, bo dużo strzelamy bramek, ale uważam, że możemy robić to z większą częstotliwością.