Najpierw wójt Medyki odpowiedział protestującym transportowcom negatywnie na wniosek transportowców o zgodę na „odbycie zgromadzenia publicznego”, w miniony wtorek przewoźnicy podpisali porozumienie w sprawie zawieszenia protestu.
Komitet Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu stanął w obronie transportowców. Domaga się wprowadzenia dla ukraińskich firm licencji na przewożenie towarów, a także likwidacji zabronionych przez Unię Europejską przewozów świadczonych przez Ukraińców. To wynik zjawiska, które rozpoczęło się po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę, w wyniku której Komisja Europejska złagodziła zasady współpracy z UE.
Efektem tego złagodzenia przewoźnicy ukraińscy zyskali możliwość nielimitowanego prowadzenia usług na terenie Unii. Ich bardzo konkurencyjne ceny usług, w odniesieniu choćby do polskich przewoźników spowodowały, że ci zaczęli być wypierani z rynku.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Protest rolników zawieszony! W Rzeszowie podpisano porozumienie. Będą dopłaty do kukurydzy
Podjęty przez polskich transportowców protest polegał na częściowej blokadzie przejść granicznych z Ukrainą. Przez lubelskie i podkarpackie przejścia polscy kierowcy i wspierający ich rolnicy z Podkarpackiej Oszukanej wsi przepuszczali na granicę 3 – 5 tirów na godzinę. Wywołało to kolejki oczekujących, sięgające w ostatnich dniach zachodnich granic województwa podkarpackiego.
Medyka mówi – nie
Protestujący przed przejściem granicznym w Medyce złożyli w tutejszym urzędzie gminy wniosek o zgodę na organizację zgromadzenia publicznego. Miało się sprowadzać do umieszczenia oczekujących tirów przy skrzyżowaniu drogi krajowej nr 28 z małą drogą gminną. Ta forma protestu miała trwać od 15 stycznia do 15 marca br. Zgody władz gminy nie uzyskali.
– Poprosiłem o opinię policję i straż graniczną, bo chcieli urządzić akcję w miejscu, które do tego stanowczo się nie nadawało – tłumaczy Marek Iwasieczko, wójt gminy. – To mała dróżka dojazdowa, przy której nie ma gdzie się zatrzymać, a tym bardziej konwój tirów. Obie opinie były negatywne, na tej podstawie odmówiłem zgody. Wnioskodawcy do 15 stycznia nie zaskarżyli do sądu mojej decyzji.
Dodaje, że dla lokalnej społeczności protest transportowców był już dostatecznie uciążliwy w dotychczasowej formie. Zgoda na utrudnienia dojazdy do Medyki tylko zaogniłaby niezadowolenie. Wójt obawia się, że wniosek transportowców może zostać ponowiony. Ale we wtorkowe południe zauważył, że kolejka oczekujących przed przejściem granicznym „topnieje”.
Na razie będzie spokój
Okazuje się, że właśnie tego dnia transportowcy podpisali z ministerstwem infrastruktury porozumienie, na mocy którego zawieszają protest. Do marca pikiety w Korczowej, Dorohusku i Hrebennem mają być zawieszone. Na przejściu w Medyce pełny ruch transgraniczny już wcześniej przywrócono.
– Protest zawieszamy na miesiąc – potwierdza Artur Izdebski, jeden z uczestników protestu przewoźników w Korczowej. – Obawiamy się, że po stronie ukraińskiej rozpocznie się ten sam cyrk, który trwał przed naszym protestem.
- ZOBACZ TAKŻE: Wojewoda Teresa Hubas-Kul: rozliczajcie mnie z tego, ile pieniędzy pozyskam dla Podkarpacia
Izdebski mówi o wprowadzonej przez stronę ukraińską elektronicznej rejestracji oczekujących na odprawę graniczną. W opinii polskich przewoźników e-kolejka stała się narzędziem nadużyć. Ich skutkiem ukraińscy kierowcy mieli w tej kolejce pierwszeństwo, polscy czekali na swoją kolej niekiedy tygodniami.
Polscy transportowcy zapowiadają, że jeśli problemu nie uda się rozwiązać, jeśli unijne licencje na ukraińskich kierowców nie zostaną wprowadzone, wznowią protest.
[yop_poll id=”11″]