Grudniowy wieczór. Jest ciemno, wilgotno i nieprzyjemnie. Policja dostaje sygnał, że z Domu Pomocy Społecznej w Rzeszowie, w nieznanym kierunku udał się jeden z pensjonariuszy, 67-letni mężczyzna. Nie można nawiązać z nim kontaktu. Przy panujących warunkach pogodowych, grozi mu wychłodzenie i śmierć. Na poszukiwania ruszają dziesiątki policjantów i strażaków. O pomoc proszą psich ratowników.
– Pierwszy SMS-owy sygnał dotarł do nas 28 grudnia. W akcji poszukiwawczej uczestniczyła tylko Norka. Udało jej się przebiec 700 metrów i zgubiła zapach – opowiada Tomasz Maciejewski ze Stowarzyszenia Cywilnych Zespołów Ratowniczych z Psami STORAT.
Jarka dała sygnał
Temperatura była wtedy co prawda na niewielkim plusie, ale dla osoby błąkającej się po nieużytkach czy lesie groziła wyziębieniem i śmiercią. 29 grudnia na miejsce w okolicach nieużytków rolnych w Krasnem pod Rzeszowem (ostatni pobyt zaginionego uwidoczniono na monitoringu przy ul. Potockiego), dotarło już pięć zespołów ratowniczych z psami: Gromem, Kają, Jarką, Ebrą i Argo.
– Dwa ruszyły w zalesiony teren, a trzy skierowano w teren mocno zakrzaczony – wspomina Maciejewski. – O godzinie 22.50 Jarka dała sygnał, że znalazła człowieka. Natychmiast ruszyliśmy na miejsce, bo okazało się, że mężczyzna nie jest w stanie samodzielnie się poruszać, był mocno wyziębiony – relacjonuje ratownik.
Po zabezpieczeniu termicznym umieszczono go na płachcie transportowej i przeniesiono (ok. 1 km), do miejsca gdzie mógł dojechać ambulans. Tam został przekazany Zespołowi Ratownictwa Medycznego, którzy po udzieleniu mu pierwszej pomocy, przewieźli go do szpitala.
Zaginionym był 67-letni Jerzy S., pensjonariusz Domu Pomocy Społecznej w Rzeszowie. Oprócz ratowników STORAT-u mężczyzny szukało blisko 100 policjantów i strażaków ochotników!
Pięć psów ze STORAT-u w akcji
W maju 40 godzin w terenie spędziła 60-letnia, chora mieszkanka DPS w Moczarach, w otwartym terenie, bez jedzenia i picia, zanim odnalazł ją jeden z pięciu psów ratowników STORAT-u, które wraz z 11 przewodnikami wyruszyły na jej poszukiwanie.
Pani Maria oddaliła się z DPS-u, rano, 5 maja, o czym opiekunowie poinformowali na Facebooku prosząc o pomoc w jej poszukiwaniach. Do akcji ruszyli więc policjanci z komendy policji w Ustrzykach Dolnych, strażacy ochotnicy, funkcjonariusze GOPR i straży granicznej oraz okoliczni mieszkańcy. Gdy nie udało się znaleźć zaginionej, z prośbą o pomoc zwrócono się do Stowarzyszenia STORAT w Rzeszowie.
– Apel dotarł do nas 6 maja, przed godziną 21, podczas gdy nasze zespoły były na zaplanowanej wcześniej, pozorowanej akcji poszukiwawczej. Do miejsca prowadzonych działań wyruszyliśmy więc o godzinie 22. Po przeprowadzeniu wywiadu z prowadzącymi poszukiwania postanowiliśmy spenetrować najtrudniejszy teren. Zalesiony, poprzecinany strumieniami i głębokimi jarami, leżący pomiędzy Maczarami a Hoszowem – relacjonuje Tomasz Maciejewski.
Heban ją wywąchał
Do wydzielonych sektorów z opiekunami wyruszyły: Heban, Ares, Jarka, Norka i Zorka. Była godzina 0.30. Po kilku godzinach od rozpoczęcia działań, 7 maja, o godz. 3 nad ranem, wywąchał ją owczarek belgijski o imieniu Heban. To on poinformował i doprowadził do zaginionej.
Będącą w zaskakująco dobrym stanie kobietę udało się sprowadzić do polnej drogi. Stąd terenowym pojazdem policji została przetransportowana do miejsca, gdzie można było przekazać ją ratownikom medycznym.
– O dziwo po czterdziestu godzinach w terenie, kobieta nie była nawet wychłodzona. Skarżyła się jedynie na głód i pragnienie – mówi Maciejewski.
Jak podkreśla przewodnik na akcję z psami zespoły wyruszają raczej nocą.
– Nasze psy poruszają się swobodnie. Chodzi więc o to, by nie napotykały na swojej drodze np. spacerowiczów czy biegaczy. One szukają człowieka, nie konkretnego zaginionego, reagują więc na każdą napotkaną osobę. Wychodzą w teren natomiast bez względu na pogodę. Nieważne, czy jest deszcz czy mróz. Unikamy jedynie wychodzenia w wysokich temperaturach. Pies pracuje nosem i nosem się chłodzi. Przegrzany nie będzie pracował efektywnie – mówi przewodnik.
I dodaje, że zespół tworzy co najmniej dwie osoby, przewodnik psa i nawigator, odpowiadający za łączność i nawigację.
– W szkoleniu mamy już 26 psów, z czego 10 psów ratowników ma uprawnienia do akcji poszukiwawczych. W 2023 roku zespoły z psami 14 razy wychodziły w teren w poszukiwaniu zaginionych. Udało nam się odnaleźć 3 osoby, w tym 2 żywe… – podsumowuje Tomasz Maciejewski.
_____
Osoby, które chcą wesprzeć psich ratowników mogą przekazać 1,5 proc. swojego podatku dochodowego na rzecz STORAT. Wystarczy gdy w formularzu PIT wpiszą: Stowarzyszenie Cywilnych Zespołów Ratowniczych z Psami STORAT oraz numer KRS: 0000047423.
_____
ZOBACZ TEŻ: Edward Marszałek: nie da się przewidzieć, kiedy z połonin przyjdzie wołanie o pomoc…