REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

pt. 22 listopada 2024

Mateusz i Paweł to dawcy szpiku. Już uratowali komuś życie i nadal chcą to robić

Paweł Kogut i Mateusz Itner to dawcy szpiku z Rzeszowa. (Fot. archiwum)

Paweł, Gabrysia, Bartek, Marlena, Kuba – to osoby, które zawdzięczają życie swoim bliźniakom genetycznym. Jacy są dawcy, dzięki którym dostali drugie życie. Wśród 671 rzeczywistych dawców szpiku na Podkarpaciu są Mateusz Itner i Paweł Kogut z Rzeszowa, zwykli – niezwykli ludzie, bardziej wrażliwi, nie przechodzący obojętnie obok potrzebujących pomocy.

Mateusz i Paweł chętnie odpowiedzieli na nasze pytania dotyczące tego, jak zostać dawcą szpiku i znaleźć brata genetycznego. Zapytaliśmy też czy czuja się bohaterami. Nie każdy przecież ratuje czyjeś życie.

Oddali szpik, bo chcieli zrobić coś dobrego

Co było motywem do zostania dawcą szpiku? Choroba w rodzinie, wśród przyjaciół, a może zorganizowana akcja?

Paweł Kogut: – Potencjalnym dawcą szpiku zostałem bodajże w 2015 roku. To wtedy na uczelni trwała akcja rejestracji i zapisów organizowana przez Fundację DKMS. Motywacją do zapisania się jako potencjalny dawca była dla mnie chęć zrobienia czegoś dobrego. W międzyczasie faktycznym dawcą szpiku został mój starszy brat, więc to też był dla mnie sygnał, że muszę się zarejestrować, bo może mój szpik wkrótce będzie komuś bardzo potrzebny.

Mateusz Itner: – Byłem tuż po 18. urodzinach, szedłem z mamą przez rynek w Rzeszowie i zobaczyłem plakaty DKMS zachęcające do przyłączenia się do bazy. Rejestracja odbywała się w w Rzeszowskich Piwnicach. Pamiętam, że zapytałem mamy o co w tym wszystkim chodzi, a ona szczegółowo mi to wyjaśniła i dodała, że sama też w niej figuruje. Nie pozostało mi nic więcej, jak się zapisać.

Paweł oddaje szpik, żeby móc ratować innych
– Chciałem po prostu zrobić coś dobrego – mówi Paweł Kogut, dawca szpiku z Rzeszowa. (Fot. archiwum)

Nie każdy od razu zostaje dawcą

Co poczuliście jak zadzwonili z fundacji z informacją, że Wasz szpik może komuś pomóc: zaskoczenie, niepokój, radość? W którym roku to było? Ile czasu upłynęło od zarejestrowania?

P.K.: – Pracownicy DKMS-u zadzwonili do mnie na początku 2018 roku, czyli jakieś dwa i pół roku po zarejestrowaniu w bazie dawców. Poczułem wtedy radość, że mogę komuś bardzo pomóc. Potwierdziłem też wtedy swoją gotowość do oddania szpiku, chociaż wiem, że niestety dużo osób na tym etapie rezygnuje z dalszej procedury dawstwa.

M.I.: – Telefon dostałem szybko, po ok. półtora roku. Jak potem pytałem znajomych, to niektórzy czekają nawet dziesięć lat. Moja mama też jeszcze nie znalazła swojego bliźniaka. W sumie to chyba dobrze. To znaczy, że ich bliźniak genetyczny jest zdrowy.

Jak zadzwonili do mnie byłem trochę zmieszany, nie bardzo wiedziałem co i jak, jak mam się zachować, ale oczywiście powiedziałem, okej. Szpik oddawałem w kwietniu 2020 roku. Pewnie pamięta pani, jakie to było szaleństwo, początek pandemii, zakazy, maseczki… Zwariowany czas. Nie wolno było się przemieszczać, a ja musiałem jechać do Warszawy.

Na szczęście obyło się bez problemów. Żaden wirus, żadna pandemia nie mogła stanąć mi na przeszkodzie w uratowaniu czyjegoś życia!

Jak pobiera się szpik kostny

Jak wyglądał cały proces, i sam moment popierania komórek? Coś Was zaskoczyło?

P. K.: – Zaraz po telefonie z Fundacji dostałem skierowania na szereg badań. Następnie na jeden dzień musiałem pojechać do Krakowa na kompleksowe badania, które potwierdziły tylko, że jestem zdrowy i cały proces nie będzie dla mnie w żaden sposób niebezpieczny.

Samo pobranie komórek macierzystych odbyło się w kwietniu 2018 roku, w szpitalu w Krakowie. Oddawałem szpik poprzez pobranie go w talerza kości biodrowej. Jest to zabieg operacyjny, który trwa około godziny, ale wiąże się z pobytem w szpitalu na dwa, trzy dni.

Nie było sytuacji, która by mnie zaskoczyła przed, w trakcie czy po pobraniu. Ludzie pracujący w Fundacji są bardzo pomocni i wytłumaczyli jak wszystko będzie wyglądać, odpowiadali konkretnie na każde pojawiające się pytanie czy też wątpliwości.

M.I.: – Ja miałem komórki macierzyste pobierane z krwi obwodowej. Cała procedura polega na tym, że na obu przedramionach dawcy zakłada się wkłucia dożylne. Krew wychodząca z jednej ręki trafia do separatora komórkowego, gdzie oddzielane są komórki macierzyste i zbierane do specjalnego worka. Reszta krwi wraca do organizmu dawcy przez wkłucie w drugiej ręce. Cały proces zajmuje kilka godzin i nie wywołuje dyskomfortu. W ramach przygotowań musiałem tylko przez pięć dni robić sobie zastrzyki takimi cieniutkimi igiełkami.

Mateusz Itner jest dawcą szpiku z Rzeszowa
– Gdy oddałem szpik, nie czułem się jakoś wyjątkowo. Trzeba sobie pomagać – mówi Mateusz Itner. (Fot. Archiwum)

Z początku nie wiadomo do kogo trafią komórki macierzyste

Czy mieliście okazję do poznać swojego bliźniaka genetycznego? A może będzie to możliwe w przyszłości?

P.K.: – Nie wiedziałem do kogo trafią moje komórki macierzyste i, z tego co wiem, to żaden dawca nie ma takiej wiedzy na samym początku, jak i również w trakcie tego procesu. O tym do kogo trafi mój szpik dowiedziałem się od osoby z DKMS-u kilka godzin po pobraniu komórek.

Nie miałem okazji poznać biorcy mojego szpiku i wydaje mi się, że już takiej okazji nie będzie. Mój biorca pochodzi ze Stanów Zjednoczonych i już w chwili pobrania miał swoje lata. Dostawałem później tylko szczątkowe informacje dotyczące jego stanu zdrowia. Na przykład, że przeszczep się udał. Wynika to na pewno z przepisów prawnych w danym państwie, które ciągle ewoluują.

M.I.: – Początkowo osoba, która oddaje szpik dowiaduje się z jakiego kraju jest biorca, w jakim jest wieku i jakiej płci. Potem jest możliwość wysłania informacji do biorcy przez DKMS, a nawet umówienia się.

Ja wiedziałem, że moim bliźniakiem genetycznym jest mężczyzna średnim wieku z Polski, ojciec dwójki dzieci. Mógł to być zarówno mój sąsiad albo gość z drugiego krańca Polski. Czy chciałbym go poznać? Teraz nie nie czuję takiej potrzeby. Ważne, że mu pomogłem.

Trzeba sobie pomagać

Czujecie się bohaterami czy po prostu zrobiliście coś, co każdy powinien zrobić? Oddalibyście szpik po raz drugi?

P.K.: – Czułem zadowolenie, poczucie spełnienia, ale też trochę niedosyt, że to już się skończyło, a ja mogłem w tym czasie pomóc zaledwie jednej osobie. Oczywiście, że zrobiłbym to kolejny raz. Jeśli będę jeszcze kiedykolwiek potrzebny w tym celu to będę na to gotowy i podtrzymam moją chęć do bycia dawcą szpiku. Czułem po prostu, że zrobiłem coś dobrego, słusznego i że właśnie tak należało postąpić.

Oczywiście, szkoda, że nie każdy tak postępuje, ale może to wynikać z jakiegoś strachu, niepokoju czy może też z niewiedzy jak to naprawdę wszystko wygląda. Ja ze swojej strony zachęcam wszystkich do rejestracji w bazie potencjalnych dawców szpiku, aby zbudować jak największą społeczność. To będzie się przekładać na coraz to więcej dopasowań dawca-biorca.

M.I.: Dla mnie był to dzień jak każdy inny. Nie czułem się jakoś wyjątkowo. Trzeba sobie pomagać. Mnie naprawdę nic to nie kosztowało. Fundacja DKMS opłaca wszystko i wszystko od początku do końca załatwia. Przygotowania i samo pobranie nie koliduje nawet z życiem zawodowym. Dlaczego więc nie pomóc, jak można?

___________

Czy wiesz, że…

  • W Polsce średnio co czterdzieści minut kolejna osoba dowiaduje się, że choruje na nowotwór krwi.
  • Potencjalnym dawcą szpiku może zostać każda ogólnie zdrowia osoba, pomiędzy 18. a 55. rokiem życia.
  • Co 14. faktyczny dawca szpiku na świecie jest Polakiem!

Dawcy szpiku są niezwykle ważną częścią transplantologii. Dzięki ich bezinteresownej pomocy wielu pacjentów walczących z nowotworami krwi otrzymuje szansę na drugie życie. Według danych POLTRANSPLANT, w krajowym rejestrze znajduje się 2,2 mln osób, co plasuje Polskę na trzecim miejscu w Europie i piątym na świecie. Polscy potencjalni dawcy szpiku stanową obecnie 5,4 proc. światowego rejestru WMDA (World Marrow Donor Association), liczącego już 41 mln dawców.

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin