Poniedziałkowe popołudnie. Ul. Mikołajczyka, na rzeszowskim osiedlu Generała W. Andersa. Na chodniku przy latarni leży zakrwawiona dziewczynka. 12-letnią Anastasię zaatakował nożem, idący za nią młody mężczyzna. Zadawał ciosy w szyję i głowę. Dotąd nie wiadomo, czym się kierował…
– Usłyszałem przeraźliwy krzyk – relacjonował pan Tadeusz dziennikarzowi „Faktu”. – Ale w pierwszej chwili myślałem, że to piski bawiących się dzieci. Dopiero po chwili pod blokiem zaczęły błyskać niebieskie koguty. Wtedy stało się jasne, że doszło do nieszczęścia. Potem dowiedziałem się, że chodzi o dziecko. Nie mogę zrozumieć, że ktoś mógł zrobić taką krzywdę.
Znak rozpoznawczy nożownika – czerwone buty
Ranna nastolatka mimo ataku, jest jeszcze na tyle przytomna, że bierze swój telefon i dzwoni do mamy, a ta wzywa do córki pogotowie. Sprawca ucieka z miejsca zdarzenia. Nie ma bezpośrednich świadków napadu. Policjanci szybko przyjeżdżają, bo poranioną dziewczynkę zauważa przypadkowy przechodzień i powiadamia mundurowych.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Wielki błąd „Króla lodów”: jakby to były zwłoki niemowlęcia, pewnie bym gdzieś zadzwonił
Funkcjonariusze cały poniedziałkowy wieczór, noc i we wtorek szukają mężczyzny, który zaatakował 12-latkę. Zabezpieczono okoliczny monitoring. Dochodzą informacje, że sprawca miał czerwone buty i czarną kurtkę.
We wtorek po godz. 19 na osiedlu Gen. Władysława Andersa, na które po staremu większość rzeszowian cały czas mówi Baranówka, policjanci po cywilnemu zatrzymują 16-letniego chłopca. Ma na sobie buty w czerwonym kolorze. Funkcjonariusze zakładają mu kajdanki i zabierają radiowozem.
Na osiedlu szok i niedowierzanie
Super Nowości rozmawiają o tragedii z lokatorami bloku przy ul. Mikołajczyka.
– Znam dziewczynkę – mówi pan Wiesław. – Jest grzeczna i zawsze mówi mi dzień dobry. Słyszałem o tym, że kogoś przy naszym bloku zaatakowano nożem. Ale nie wiedziałem kogo. Gdy okazało się, że to ta 12-latka to doznałem szoku. Taką spokojną nastolatkę ktoś napadł? Mieszka od kilku lat w moim bloku z mamą i dwuletnią siostrą. Jest z pochodzenia Ukrainką. Słyszałem, że jej tata jest żołnierzem i walczy na wojnie w Ukrainie.
– To straszne co się stało – mówi starsza lokatorka przechodząca obok latarni, przy której chłopak zadawał ciosy 12-latce. – Nie znałam osobiście tej dziewczynki, ale jak tylko próbuję to sobie wyobrazić, to dostaję dreszczy.
Młoda mama, którą spotykamy w pobliżu bloku nr 12 przy ul. Mikołajczyka mówi, że boi się, bo tamtędy prowadzi dzieci do pobliskiego przedszkola.
Koleżanki: Anastasia jest bezkonfliktowa
Kilkaset metrów dalej jest Szkoła Podstawowa nr 8, do której uczęszcza Anastasia. Chodzi do klasy VI c. Pytamy Ewę Hus-Bednarską, wicedyrektor tej placówki o to jaką uczennicą jest 12-latka, którą napadnięto przy Mikołajczyka.
– Nie chcę rozmawiać na ten temat. To nie czas, by o tym mówić – usłyszeliśmy.
Już we wtorek dyrekcja podstawówki wydała komunikat do rodziców. Poinformowano ich, że podjęte zostały działania mające na celu wsparcie uczniów w związku z atakiem nożownika. Wychowawcy przeprowadzili krótkie rozmowy dotyczące zaistniałej sytuacji oraz bezpieczeństwa. Zapewniono też pomoc ze strony pedagogów i nauczycieli. Szkołę objęto opieką psychologa z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 2 w Rzeszowie.
Co o Anastasii mówią jej koleżanki?
– Ma dużo przyjaciół i jest przez wszystkich lubiana – przekonują i dziwią się, że ktoś ją mógł zaatakować. – To dla nas szok. Ona jest bezkonfliktowa.
Gdy policjanci zatrzymali nożownika okazało się, że ma zaledwie 16 lat i jest to mieszkaniec Rzeszowa, Kyrylo H, z pochodzenia Ukrainiec. Okazuje się więc, że zaatakował swoją rodaczkę. Ale dotąd nie wiadomo, jaki był motyw napadu.
12-latka została wybudzona ze śpiączki
Nastolatka trafiła na oddział intensywnej terapii. Była w ciężkim stanie, ale stabilnym. Poniedziałkowy wieczór, noc i cały wtorek oraz noc – tyle trwała walka lekarzy z Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie o jej życie. Medycy przeprowadzili operację chirurgiczną w strefie twarzowo-szczękowej. Poddano ją śpiączce farmakologicznej. W środę ją wybudzono. Z powodzeniem. Może już rozmawiać.
Aktualnie dziewczynka czeka na konsultację okulistyczną, skarży się bowiem na gorsze widzenie w jednym oku. Jak informuje Tomasz Warchoł, rzecznik prasowy Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie, 12-latka przebywa w rzeszowskiej Klinice Chirurgii Dziecięcej. Lekarze rokują, że w ciągu dwóch tygodni będzie mogła opuścić szpital.
Za napad z nożem grozi mu nawet 25 lat więzienia
Zatrzymanego przez policję 16-latka przesłuchano we wtorek. Odmówił odpowiedzi na pytanie o to, czy przyznaje się do napadu na 12-latkę. Nie chciał też składać wyjaśnień. W środę prokurator skierował wniosek do Sądu Rodzinnego o wszczęcie postępowania przeciwko nieletniemu i zastosowanie wobec niego środków tymczasowych. Nastolatek ma trafić do schroniska dla nieletnich.
– Nie znamy motywu postępowania sprawcy – informuje prokurator Krzysztof Ciechanowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie. – Sąd rodzinny może zdecydować, że w zakładzie poprawczym chłopak może być umieszczony maksymalnie do 24. roku życia.
Dzień później, podczas czwartkowej rozprawy w Sądzie Rejonowym w Rzeszowie, Kyrylo H., 16-latek zatrzymany za atak z nożem na 12-latkę, po raz pierwszy przyznał się do zranienia nastolatki.
Teraz decyzją sądu chłopak będzie czekał w Izbie Dziecka na wybór ośrodka wychowawczego, do którego zostanie przewieziony. Będzie w nim przebywał, wyrokiem sądu przez trzy miesiące. O tym do którego ośrodka trafi, zdecyduje w ciągu 72 godzin Ministerstwo Sprawiedliwości. Niekoniecznie musi to być placówka na terenie Podkarpacia. O wyborze zdecyduje wolne miejsce w takim ośrodku.
– Nadal nie jest znany motyw działania sprawcy, który zaatakował 12-latkę – poinformował sędzia Tomasz Berezowski, prezes Sądu Rejonowego w Rzeszowie. – Chłopiec skończył 16 lat, więc może odpowiadać karnie jak osoba dorosła. Ale o tym zdecydują biegli, psychologowie lub psychiatrzy, którzy spotkają się z 16-latkiem w ośrodku wychowawczym. Nieletniemu postawiliśmy dwa zarzuty: usiłowania zabójstwa Anastasii i groźby karalne. Gdyby zapadła decyzja, że 16-latek będzie odpowiadał jako osoba dorosła, to grozi mu nawet 25 lat więzienia.
Przed salą rozpraw dziennikarze wypytywali matkę napastnika, która siedziała przed drzwiami z różańcem i modliła się o syna, czy jej dziecko jest winne. Nie od razu odpowiedziała, bo okazało się, że nie zna, ani języka polskiego, ani rosyjskiego. Dopiero, gdy wyszła tłumaczka ukraińskiego powiedziała drżącym głosem, że nie wierzy w winę swojego syna i sama źle się czuje po tym, co się wydarzyło.