Wywiad przeczytasz w 9 minut
Rozmawiamy z kandydatem na posła, doktorem Dariuszem Sobierajem, dr. n. med., specjalistą urologiem. Rządzący nie mogą nam wmawiać, że nie da się rozwiązać naszych problemów z ochroną zdrowia społeczeństwa i w służbie zdrowia. Jakieś rozwiązanie zawsze jest. Trzeba tylko znaleźć do niego najlepszą drogę.
Czas wybierać ludzi tej ziemi
Startuje pan w wyborach do Sejmu jako ludowiec z listy Trzeciej Drogi. Dlaczego wyborcy mają pana poprzeć?
Rządzący nie mogą nam wmawiać, że nie da się rozwiązać naszych problemów z ochroną zdrowia społeczeństwa i w służbie zdrowia. Jakieś rozwiązanie zawsze jest. Trzeba tylko znaleźć do niego najlepszą drogę.
W Sejmie minionych kadencji toczyły się różne debaty polityczne, często zupełnie oderwane od rzeczywistości i problemów, które nas dotykają. Często zapominano, że będąc posłem trzeba mieć wizję dobra wyższego, jakim jest dobro wspólne. Trzeba widzieć szanse, ale i dostrzegać zagrożenia. Posłowie muszą mieć świadomość, że czas, jaki mają, muszą jak najlepiej wykorzystać.
Zdecydowałem się ubiegać o wybór na posła jako ludowiec z listy Trzeciej Drogi, bo uważam siebie za człowieka czynu, który dąży do zmieniania na lepsze rzeczywistość, która nas otacza.
Do tego mój region jest dla mnie najważniejszy. Dla mnie jest ważne, aby godnie reprezentować interesy jego Mieszkanek i Mieszkańców. Będę głosem samorządu, oświaty, służby zdrowia czy przedsiębiorców w Sejmie. Czas bowiem wybierać na reprezentantów Podkarpacia do Sejmu i Senatu ludzi tej ziemi, którzy tu wyrośli, a nie tak zwanych spadochroniarzy – ludzi obcych dla tej ziemi i nierozumiejących jej problemów ani potrzeb.
Reformować NFZ
Jeżeli zostanie Pan posłem, jakie będą pańskie priorytety w pracy parlamentarnej?
Przede wszystkim konieczna jest reforma Narodowego Funduszu Zdrowia. Pacjenci cierpią przez długie kolejki do lekarzy specjalistów, gdyż system jest niewydolny i dziurawy.
Z drugiej strony brakuje środków na sfinansowanie świadczeń medycznych na należytym poziomie. Dlatego powtarzam: Trzeba reformować Narodowy Fundusz Zdrowia.
Nie zgadzam się jednak na to, by go całkowicie zlikwidować.
Według mnie powinniśmy wrócić do koncepcji ścisłego nadzoru Ministerstwa Zdrowia nad NFZ, także poprzez radę, która byłaby wybierana regionalnie. Zadaniem jej byłoby określanie celów i „białych plam”, które trzeba zlikwidować. To jest najlepsza droga do tego, by wyjść naprzeciw oczekiwaniom społeczeństwa w zakresie służby zdrowia.
Nie słuchano lekarzy
Czy mówi to Pan bardziej na podstawie doświadczeń lekarza czy działacza społecznego?
Obu, ale też pacjenta. Jako lekarz jestem bowiem nie tylko świadczeniodawcą, ale i świadczeniobiorcą usług medycznych. Taka jest prawda. Po prostu osobiście zderzam się z niemożnością i niewydolnością systemu. Przykładem jest „pakiet onkologiczny”.
Piękny cel, ale wprowadzono go w pośpiechu, wbrew środowisku medycznemu. Nie słuchano lekarzy i onkologów. Nikogo nie powinno więc dziwić, że pacjenci się gubią w tym systemie. Dlatego ten pakiet należy jak najszybciej poprawić, bo inaczej zapanuje zupełny chaos.
Pamiętajmy o szpitalach powiatowych
Jakie inne zmiany w służbie zdrowia Pan proponuje?
Trzeba doprowadzić do tego, aby służba zdrowia mogła korzystać ze środków Regionalnych Programów Operacyjnych lub innych. Te programy muszą być otwarte na inwestycje w ochronie zdrowia, szczególnie w doposażeniu szpitalnych oddziałów ratunkowych.
Nie można zapominać o szpitalach powiatowych w Sanoku, Brzozowie, Ustrzykach czy też Lesku, ale również w Jarosławiu, Przeworsku i Lubaczowie. Nie tylko w okręgu wyborczym, z którego ubiegam się o mandat poselski, ale na całym Podkarpaciu i w całej Polsce. Szpitale te zapewniają bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańcom Podkarpacia i całej Polski, w tym turystom przyjeżdżającym w Bieszczady. Jednak powiaty nie są w stanie utrzymywać ich, modernizować z samych środków samorządowych.
Przykładem likwidacji oddziałów ginekologiczno-położniczych są szpitale w Lesku, Ustrzykach czy Sanoku. Utrzymanie szpitali powiatowych wymaga dobrego ustawodawstwa w celu ich finansowania.
Twórzmy i rozwijajmy uzdrowiska
Czy jest możliwe powstanie nowego uzdrowiska, na przykład Brzozowa-Zdroju?
W Brzozowie istnieją źródła wód o właściwościach zdrowotnych. Są one udokumentowane. Ponadto Brzozów ma niestety też jeden z najwyższych wskaźników bezrobocia w regionie. Tymczasem zapotrzebowanie na usługi uzdrowiskowe jest coraz większe. Statystyki pokazują, iż trzech kuracjuszy generuje jedno miejsce pracy.
To jest bardzo dużo. Oferta uzdrowiskowa dotyczy Iwonicza, Rymanowa, Horyńca i Soliny, ale warto również rozszerzyć ją o inwestycje uzdrowiskowe w innych miejscach, nie tylko w Brzozowie, gdyż istnieją w tych miejscach odkryte już wody lecznicze.
Chciałbym dodać, że na komisji zdrowia urzędu marszałkowskiego i na forum sejmiku poruszamy sprawę stworzenia programu w ramach unijnego dofinansowania tak zwanej zielonej energii, czyli wykorzystania źródeł termalnych i fotowoltaiki. Jest to najlepszy dowód na to, że z inicjatywami ustawodawczymi będę wychodził na forum sejmowym.
Dobre życie tu, gdzie jest nasz dom
Czy wierzy Pan, że zyska na tyle silne poparcie wyborców, by zostać posłem?
Inaczej bym nie startował w wyborach. Przede wszystkim jednak zmobilizowali mnie wyborcy, bym ubiegał się o mandat poselski. Przekonywali mnie, że będą głosowali na mnie, chociaż otrzymałem drugie miejsce na liście.
Ponadto mój program jest prospołeczny. Podkarpacie się wyludnia, wielu młodych ludzi wyjeżdża za pracą. Koniecznością jest więc tworzenie dla nich alternatywy dobrego życia na Podkarpaciu, tu, gdzie jest ich dom.
Wreszcie należy budować nową politykę prospołeczną skierowaną między innymi do seniorów. Trzeba położyć nacisk na opiekę nad osobami starszymi. Zaktywizować opiekę medyczną oraz pomoc rodzinom wielodzietnym w sposób nowoczesny, nie tylko rozdawnictwem. Konieczna jest pomoc w finansowaniu dojazdów do szkół i dożywiania. To są niezmiernie ważne sprawy.
Lokalny przemysł
Jakie inwestycje uważa Pan za kluczowe dla naszego regionu?
Przede wszystkim dokończenie budowy drogi S19 przynajmniej do Barwinka, tak jak dokończono budowę autostrady A4 do Korczowej. Dla mieszkańców Podkarpacia jest to „droga życia”. W tej kwestii powinna panować pełna zgoda ponad wszelkimi podziałami. Potencjał ekonomiczny nie tylko Krosna, Jedlicza, Jasła i Sanoka, ale również dawnego województwa przemyskiego wzmocni się, gdy zyskamy szybkie drogi komunikacji. Nasi lokalni przedsiębiorcy zyskają szybką i łatwą drogę transportu.
Największą bolączką naszego regionu jest coraz większy brak miejsc pracy, a dla inwestorów liczy się czas dojazdu. Droga S19, tak jak autostrada A4, udostępni również Bieszczady turystom, co przyczyni się do znacznego rozwoju turystyki.
Czyli jako poseł będzie Pan tworzył podstawy prawne dla rozwoju infrastruktury i przemysłu na Podkarpaciu…
Trzeba odbudować ideę Centralnego Okręgu Przemysłowego. Ważna dla ziemi podkarpackiej jest kwestia przemysłu naftowego i gazowniczego. Centrale naszych lokalnych firm z tej branży zostały przeniesione, aby nie powiedzieć wyprowadzone, do innych miast w Polsce poza regionem.
A przecież mamy w Krośnie filię AGH, Instytut Naftowy, bardzo dobrą „Naftówkę”. W związku z tym powstał dla naszego regionu olbrzymi problem, gdyż w ślad za tym wyprowadzany jest sprzęt, sprzedaje się budynki, a przedsiębiorstwa o dobrej kondycji, takie jak Naftomet czy Naftomontaż, łączy się z firmami zadłużonymi.
Dlatego koniecznością jest ustawowa obrona naszego lokalnego przemysłu. Gdy się go broni skutecznie pod względem prawnym, to się to przekłada na miejsca pracy.
W ulotkach wyborczych pisze Pan też o rozwoju innowacyjności. Czy to jest możliwe? Czy na południu Podkarpacia może być coś innowacyjnego?
Oczywiście, że tak. Ideą RPO jest połączenie innowacyjności i uczelni „od pomysłu do wdrożenia”. Po prostu gros pomysłów na nowe leki dla regionu.
Trzecia Droga = sprawy zwykłych ludzi
Co Pana przekonało do startowania z listy Trzeciej Drogi?
Decyzję o kandydowaniu z ramienia PSL-u na liście Trzeciej Drogi podjąłem, gdyż uważam, że jest to ugrupowanie najbliższe wyznawanym przeze mnie wartościom i poglądom. Jako aktywny zawodowo lekarz i społecznik zawsze w centrum moich działań stawiam drugiego człowieka oraz jego potrzeby.
Polskie Stronnictwo Ludowe jest według mnie partią najbardziej zaangażowaną w sprawy zwykłych ludzi: ma potrzeby rolników, kobiet, ludzi młodych, osób starszych oraz efektywnie reprezentuje ich interesy na wszystkich szczeblach samorządu terytorialnego.
Przez trzy kadencje pełniłem funkcję radnego rady powiatu. Dzięki temu doświadczeniu wiem, że ludzie młodzi mają problem ze znalezieniem zatrudnienia, że pacjenci czekają w długich kolejkach na dostanie się do lekarza oraz że młode matki nie mają gdzie kształcić swoich pociech z braku wystarczającej liczby żłobków, przedszkoli czy dużej do nich odległości.
Jestem przekonany, że uzyskanie mandatu posła umożliwi mi skuteczne działanie na rzecz zaspokojenia tych potrzeb. Duże znaczenie ma dla mnie również fakt, że PSL jest partią o stabilnych poglądach, zgodną, stojącą od wielu lat na straży tradycji i wiary.
Są to wartości, które wyniosłem z domu rodzinnego i byłem im wierny przez całe życie. Doceniam również rolę, jaką pełni obecnie PSL na scenie politycznej – jest stabilizatorem współczesnej polityki, działa w sposób zrównoważony oraz reprezentuje ideę stabilnego rozwoju.
Rozmawiał Henryk Nicpoń