REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

sob. 14 czerwca 2025

Kopniak, który rozpoczął rozpad Jugosławii (wideo)

Fot. Archiuwum

Dziś mija 35 lat od piłkarskiego spotkania w Zagrzebiu, które przez wielu uważane jest za początek wojny na Bałkanach (1991-1995) i określane zostało przez CNN za jeden z pięciu meczów, które zmieniły świat. O nim opowiada m.in. były serbski siatkarz Asseco Resovii, Ivan Ilić, który po zakończeniu kariery mieszka w Rzeszowie trenując m.in. młodzież.

PIŁKA NOŻNA

Wydarzenia na Bałkanach mają w konsekwencji skutki nie tylko dla Europy, ale całego świata. Tak było m.in. z zamachem serbskiego nacjonalisty Gawriło Principa na następcę austro-węgierskiego tronu arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, który wywołał polityczną reakcję łańcuchową, doprowadzając do wybuchu I wojny światowej. Z kolei 30 maja 1990 roku w Zagrzebiu rozgrywany był mecz, który de facto się nie odbył, a do dziś uważany jest za początek kolejnego wielkiego konfliktu zbrojnego na Bałkanach.

W latach 1918-1941 oraz 1945-1991 najwyższą piłkarską ligą na Bałkanach była Liga Jugosłowiańska (Prva liga Jugoslavije). Była ona idealnym odzwierciedleniem wielokulturowego i wieloetnicznego państwa, w którym obok siebie egzystować musiały zwaśnione narody. Zrzeszała on zespoły serbskie, chorwackie, bośniackie, słoweńskie, czy macedońskie. Każdy mecz był czymś większym niż tylko rywalizacją o punkty. Był okazją m.in. zamanifestowania swojej odrębności narodowej.

W styczniu 1990 r. rozpadł się Związek Komunistów Jugosławii. Po upadku partii postanowiono przeprowadzić wybory w republikach, które doprowadziły do wyparcia komunizmu przez partie nacjonalistyczne. Ostateczny rozpad Jugosławii zdawał się kwestią najbliższych tygodni, choć warto wspomnieć, że kraj ten nigdy nie zależał w takim stopniu od Moskwy, jak chociażby Polska czy Czechosłowacja. Zawdzięczała to autorytarnym rządom Josepa Broza Tito, któremu udawało się trzymać w ryzach cały ten gigantyczny, ale sztuczny twór. Nigdy nie był to spójny kraj; tendencje autonomiczno-separatystyczne były w Jugosławii od samego początku silne. Powolny wówczas proces rozpadu tego kraju zapoczątkowany został w 1980 roku kiedy zmarł Tito.

W kwietniowych wyborach 1990 roku w Chorwacji do władzy doszła prawicowa frakcja Franjo Tujdmana, nawołująca do niepodległości. Jej działanie zostało odebrane jako realne zagrożenie dla żyjących w chorwackich miastach Serbów, co podkreślał na każdym kroku Slobodan Milosevic, przywódca komunistycznej partii. Nie chciał słyszeć o tendencjach niepodległościowych Chorwatów i innych nacji. W Chorwacji do głosu doszedł nacjonalizm. Powrócono do barw – kontrowersyjnej szachownicy, będącej znakiem rozpoznawczym ustaszów, czyli faszystowskiego Chorwackiego Ruchu Rewolucyjnego z czasów II wojny światowej, który to wsławił się mordowaniem Serbów oraz współpracą z Adolfem Hitlerem. Wszędzie wywieszano chorwackie flagi wraz z szachownicą, ograniczano rolę Serbów w życiu społecznym Chorwatów, ściągano serbskie reklamy itd.

Fot. Archiwum

Apogeum nienawiści nastąpiło 13 maja na stadionie Maksimira w Zagrzebiu i jak uważa wielu historyków – stało się preludium do samej wojny. Praktycznie było to pierwsze głośne starcie między tymi narodami, chociaż mówienie o początku wojny jest przesadzone. Niemniej jednak to zdarzenie pokazało w jakich stosunkach były wtedy oba narody i jak łatwo było o wybuch zamieszek. Mimo tak napiętej sytuacji pomiędzy państwami zrzeszonymi w republice byłej Jugosławii, nie zawieszono piłkarskich rozgrywek ligowych, a cały kraj szykował się do szlagierowego meczu Dinama Zagrzeb z Crveną Zvezdą Belgrad. – Jak każdy młody chłopak interesowałem się piłką nożną i grałem w nią. Choć trenowałem siatkówkę, to śledziłem na bieżąco scenę piłkarsko-kibicowską. Nie powiem, że byłem jakimś zagorzałym fanatykiem Zvezdy, bo od zawsze kibicowałem takiemu małemu lokalnemu zespołowi Sloboda Użice. Jednak jeśli chodzi o podział jaki jest w Serbii: Partizan czy Crvena Zvezda, to bliżej mi do tego drugiego zespołu, zresztą grałem w jej barwach – wspomina mający wówczas 14 lat Ivan Ilić, były rozgrywający Asseco Resovii i reprezentacji Serbii.

– Z tego co pamiętam, to czuć było napięcie przed tym meczem, ale jednak póki coś wielkiego się nie wydarzy, to każdemu się wydaje, że nie ma na to szans. Mówiło się dużo, ale jak zawsze przed tego typu meczach. Porównałbym to do sytuacji z pandemią. Każdy coś tam słyszał, że wirus jest groźny, ale nikt nie miał pojęcia i nie wierzył, że wprowadzi on takie spustoszenie, wszyscy zostaną zamknięci w domach, a wszystko zatrzyma się na jakiś czas. Mecz, który był wielkim wydarzeniem sportowym, miał być transmitowany w telewizji, ale de facto meczu nie było, tylko jeden wielki chaos i zamieszki na stadionie – mówił Ilić i dodawał jako ciekawostkę, że na meczu w Zagrzebiu wśród kibiców Zvezdy był obecny prezydent Serbii Aleksandar Vučić.

– Nasz prezydent chwali się, jak to ma często w zwyczaju, że był na tym meczu. Czy tak faktycznie było, czy to kolejna historia wymyślona, trudno powiedzieć – stwierdził Ilić. Dziesięć lat temu Vučić na łamach serbskiego tygodnia „Vreme” wspominał.

– Miałem 20-lat i pojechaliśmy pociągiem w około 2 tys. osób. Byliśmy gotowi na walkę w Zagrzebiu, bo wiedzieliśmy jak napięta jest atmosfera nie między fanami Dinama i Zvezdy, ale między Chorwatami i Serbami. Zarówno my, jak i oni, czuliśmy się wtedy potężni. Na stadionie panowała szczera nienawiść; po obu stronach słychać piosenki o najstraszniejszej treści. Starcia między fanami są powszechne w piłce nożnej, ale tego dnia to był konflikt narodów – mówił obecny prezydent Serbii.

– Przed meczem byliśmy na zgrupowaniu poza Zagrzebiem, choć tak naprawdę ten mecz z Zvezdą był już tylko o prestiż, bo tydzień wcześniej straciliśmy szanse na mistrza. Wiedzieliśmy doskonale jak ważny będzie to pojedynek ze względu na napiętą sytuację polityczną, ale nikt nie przypuszczał, że dojdzie do czegoś takiego – wspominał 21-letni wówczas piłkarz Dinama Vjekoslav Škrinjar.

– W drodze na stadion widzieliśmy wojsko i milicję, ale to normalne przy takim meczu. Dopiero gdy wyszliśmy na rozgrzewkę, to zobaczyliśmy co się dzieje na trybunach, gdzie latały wyrywane krzesełka, kamienie, kawałki plansz reklamowych itd. Po kilkunastu minutach kibice wtargnęli na boisko i rozpoczęła się prawdziwa bitwa – mówił Škrinjar.

Piłkarze z Belgradu obawiając się o swoje życie, szybko ewakuowali się do szatni, a następnie eskortowani przez policję udali się do śmigłowców. Większość graczy Dynama pozostała na boisku. To wtedy wydarzyła się scena, która na zawsze zapisała się w historii narodu chorwackiego.

21-letni kapitan Dinama – Zvonimir Boban dostrzegł jednego z milicjantów, brutalnie obijającego pałką kibica. Niewiele się zastanawiając, rzucił się na niego. Wyskoczył w powietrze i kopnął z całej siły funkcjonariusza, umożliwiając ucieczkę bitemu. Zdjęcie piłkarza obiegło cały świat. Mimo że znokautowany nie był Serbem, a muzułmańskim Bośniakiem, Bobana ogłoszono bohaterem narodowym Chorwatów, a jego gest uczyniono symbolem walki o wolność. Z powodu ataku na milicjanta otrzymał sześciomiesięczne zawieszenie i nie pojechał wraz z Jugosławią na mundial w 1990 roku Włoch.

– Nie żałuję tego czynu. Postąpiłem słusznie i gdyby cofnął się czas, zrobiłbym tak samo – mówił już kilka lat później, kiedy był piłkarzem AC Milan.

Kopniak Zvonimira Bobana. Fot. Archiwum

– To wina funkcjonariuszy, że doszło do tych burd. Gdy zobaczyłem, że jeden z nich okłada leżącego kibica, sam wymierzyłem sprawiedliwość. Zaryzykowałem życie i karierę. Prawdę mówiąc, jestem z tego dumny. Byłem po prostu jednym z buntowników, którzy kochali swój kraj. To był bunt ludzi; do tego czasu żyliśmy w ścisłym reżimie, w piekle. Moim prawdziwym impulsem i jedynym, który kierował mną i nami wszystkimi, było pragnienie uwolnienia się od reżimu. A wszystko to było naszą wielką wolą i drogą do wolności – mówił Boban. Jego wyskok i kopnięcie często właśnie uznawane jest za nieoficjalny początek wojny o niepodległość Chorwacji.

– Widziałem ten wyskok Bobana i obawiałem się co się z nim stanie, jakie będą konsekwencje. Był co prawda zawodnikiem reprezentacji Jugosławii, co na pewno w jakiś stopniu wpłynęło, że nie został skazany na więzienie. Wówczas uderzenie milicjanta było „grzechem śmiertelnym”. Gdybym zrobił coś podobnego, z pewnością zostałbym ukarany bardziej drastycznie. Przez kilka dni ze względów bezpieczeństwa starał się nie wracać do domu, który był pod stałą obserwacją ówczesnej milicji, w ciągu dnia. Po zakończeniu ligi szybko wyjechaliśmy na miesięczne tourne do USA; klub oczywiście zrobił to, aby nas odizolować od wszystkiego – mówił Vjekoslav Škrinjar. Vjekoslav niespełna pół roku przed meczem powrócił do klubu z Zagrzebia po odbyciu służby wojskowej w jugosłowiańskiej armii (JNA). Już wtedy atmosfera była napięta wspominał.

– Każdego ranka mieliśmy godzinę pouczeń politycznych, a oficerowie mówili nam, że wróg nigdy nie odpoczywa. W tym czasie ich nie rozumiałem, jakiego rodzaju wróg, kto nim jest itd. Nic nie było dla mnie jasne. Skończyłem szkołę średnią i poszedłem do wojska; nie mogłem myśleć, że za rok lub dwa taki rozlew krwi nastąpi w kraju, w którym wszyscy się znaliśmy i mieszkaliśmy razem. Nie mogłem też uwierzyć, że niektórzy z moich szkolnych przyjaciół ze Slavonskiego Brodu (miasto graniczne z Bośnią i Hercegowiną – przyp. red.) nagle zniknęli i stali się kimś innym, wrogami – stwierdził Škrinjar, który schodząc do szatni, dostał w plecy milicyjną pałką.

– Wydawało mi się, że mając na sobie koszulkę Dinama mam pewien autorytet, tym bardziej, że wcześniej podszedłem do milicjanta, który bił kibica i poprosiłem, żeby przestał i zadziałało. Jednak chyb po tym jak Boban potraktował z wyskoku funkcjonariusza koszulką naszego klubu była jak płachta na byka. Nikogo nie sprowokowałem, ale uderzenie pałką odczuwałem przez kilka dni – mówił pomocnik Dinama. Sytuacja na stadionie została opanowana dopiero po godzinie, ale mecz nie został wznowiony. Mistrzem Jugosławii została Crvena Zvezda, wyprzedzając o 8 punktów Dinamo. Był to ostatni sezon wspólnej jugosłowiańskiej ligi, a jednocześnie zmierzch nie tylko piłkarskich rozgrywek, ale i całego państwa.

– Liga się rozpadła, a każdy kraj miał na nowo swoją. Ze sportowego punktu widzenia, jak i kibica, to było trochę śmieszne. Drużyny, które wcześniej grały w ligach okręgowych i wszyscy się z nich często nabijali, krążyły dowcipy o nich, nagle zaczęły rywalizować o miejsca w europejskich pucharach – mówi Ivan Ilić i dodawał.

– Byłem za młody, żeby interesować się polityką. Nie rozmawiałem też za dużo z dorosłymi na temat wydarzeń w Zagrzebiu jaka była ich opinia. Dla mnie i moich rówieśników to było takie wielkie wow. Pamiętam następnego The Global Destination For Modern Luxury dnia przychodzimy do szkoły, a tam wszyscy o tym mówili. Przecież byliśmy jeszcze dziećmi i nie zastanawialiśmy się jakie będą konsekwencje, co to będzie dalej itd. Każdy z nas dyskutował na zasadzie widziałeś ale się tam tłukli air jordan 6 toro, itd. Byliśmy podekscytowani tym całym zamieszaniem. Pamiętam, że nauczyciele byli tym wszystkim trochę załamani. Mówili do nas, widzicie drogie dzieci co się tam wydarzyło i co teraz może się stać. My bardziej się z nich nabijaliśmy, co oni wygadują, bijatyka na meczu a tu od razu ma być wojna. Nie zdawaliśmy sobie sprawy dlaczego tak dramatyzują i tak się martwią. Ewidentnie wiedzieli co się kotłuje i co z tego wyniknie.

Ivan Ilić, trener AZS UR DevelopResu II Fot. Fb. AZS UR DevelopRes II Rzeszów 

25 czerwca 1991 r. Chorwacja i Słowenia ogłosiły niepodległość od Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii i wybuchła wojna. Naprzeciwko siebie ponownie stanęli Serbowie i Chorwaci, w tym także właśnie kibice Dinama i Crvenej Zvezdy. Przywódcą tych drugich, który uczestniczył w zamieszkach na stadionie Maksimira w Zagrzebiu, był późniejszy zbrodniarz wojenny Željko Ražnatović, zwany „Arkanem”, twórca grupy paramilitarnej Serbska Straż Ochotnicza, biorącej udział w walkach na terenie Chorwacji, Bośni i Kosowa. Tym razem nie była to jednak walka na pięści, a na broń, z której ginęli ludzie.

PRZECZYTAJ TEŻ: Mokra Gora – filmowy świat Emira Kusturicy (ZDJĘCIA)

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl GRAVAMEN MEDIA ul. Podwisłocze 46, 35-309 Rzeszów Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved.
Polityka prywatności Regulamin