
– Można powiedzieć, że to blamaż. Wstyd, musimy przeprosić kibiców – mówił Jarosław Zyskowski, skrzydłowy reprezentacji Polski po porażce w Katowicach z Litwą 58:82. Był to mecz przedostatniej kolejce kwalifikacji ME 2025. W Wilnie przed blisko rokiem rywale wygrali 83:64. Polska jako współgospodarz Eurobasketu jest pewna udziału w tym turnieju. W poniedziałek w Skopje Polska zmierzy się z Macedonią Północną, która już nie ma szans na awans po wysokiej porażce z Estonią.
KOSZYKÓWKA. ELIMINACJE ME 2025
Biało-Czerwoni nie przełamali złej passy meczów z Litwinami, przegrali po raz 10., doznając najwyższej porażki w historii. To jednocześnie najmniejsza zdobycz punktowa biało-czerwonych w powojennej rywalizacji z koszykarzami tego nadbałtyckiego kraju, w którym koszykówka – krepsinio – jest przez większość traktowana niemal jak religia. W Katowicach Litwini wystąpili tak naprawdę w mocno rezerwowym składzie, bez gwiazd NBA (Domantas Sabonis i Jonas Valanciunas), bez zawodników euroligowego Żalgirisu Kowno oraz bez pięciu najskuteczniejszych graczy z meczu rozegranego w eliminacjach przed blisko rokiem w Wilnie. W zespole gospodarzy zabrakło środkowego Aleksandra Balcerowskiego oraz kapitana Mateusza Ponitki, który siedział na ławce w dresie jako rekonwalescent po styczniowej operacji kolana,
– Pobiliśmy niechlubny rekord w meczach z Litwinami. Szkoda, nikt tego nie oczekiwał. My też zakładaliśmy, że postawimy się im. Liczyliśmy na wyrównane spotkanie, w którym będziemy walczyć do końca. Niestety, można powiedzieć, że to blamaż. Wstyd, musimy przeprosić kibiców. Nie wiem do końca, z czego wynikła ta końcowa różnica, bo do przerwy nie wyglądało to źle. Było w miarę na styku. Ok, Litwini trafiali za trzy, ale wynikało to z naszego gapiostwa. Zostawialiśmy ich dwóch najlepszych strzelców, a oni wykorzystywali te szanse – mówił Jarosław Zyskowski, skrzydłowy reprezentacji Polski, a trener Igor Milicić dodawał. – W pierwszej kwarcie, a także w części drugiej, pokazaliśmy solidną koszykówkę. Bierzemy pod uwagę, że zagraliśmy bez wielu naszych ważnych graczy. To jednak nie jest dla nas wymówka. W drugiej połowie naprawdę nie mogliśmy znaleźć sposobu na zdobywanie punktów. Powinniśmy walczyć do końca, a to się nie udało. Na to jestem najbardziej zły. Możemy przegrać mecz, ale jako drużyna narodowa nie możemy się poddawać. Mam nadzieję, że to będzie duża lekcja dla zawodników, szczególnie młodszych. Do drużyny w późniejszym czasie dołączą nasi liderzy. Potrzebujemy jednak także młodych graczy, którzy będą mogli poprowadzić reprezentację do zwycięstw – stwierdził trener reprezentacji Polski, którą w katowickim Spodku w meczu z Litwą oglądało 5683 widzów.
Polska – Litwa 48:82 (18:15, 14:22, 10:25, 6:20
Polska: A. Pluta 8 (2×3, 3 s.), Ł. Kolenda 9 (1×3), Sokołowski 2, Dziewa 7 (1×3), Petrasek 8 (8 zb.) oraz Michalak 8 (2×3), Zyskowski 4, Schenk 2, M. Kolenda 0, Gołębiowski 0, Witliński 0, Szumert 0.
Litwa: Paliukenas 0, Zemaitis 3 (4 s.), Bendzius 18 (6×3, 6 zb.), Radzevicius 10, Maldunas 4 (5 zb.) oraz Miniotas 14 (5 zb.), Kuzminskas 12 (1×3), Velicka 10 (8 a.), Normantas 8 (2×3, 5 zb.), Beliauskas 2 (3 p.), Rubstavicius 1, Danusevicius 0.
PRZECZYTAJ TEŻ: Jubileusz 50-lecia mistrzostwa Polski Resovii. Trwa sprzedaż biletów na mecz z HydroTruckiem i wyjątkowych retro koszulek