REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

sob. 12 października 2024

Efektowne zwycięstwo koszykarzy Muszynianki Sokoła

Fot. Fb Sokół Łańcut/Sebastian Maślanka

Efektownym zwycięstwem nad jednym z głównych kandydatów do awansu Enea Abramczyk Astorią, zainaugurowali sezon przed własną widownią koszykarze Muszynianki Sokoła. Łańcucianie choć zagrali bez dwóch podstawowych zawodników, zdecydowanie dominowali przez cały mecz, w którzy pod koszami rządził Biram Faye zapisując na koncie 13 zbiórek i aż 7 bloków.

KOSZYKÓWKA. I LIGA

Do wtorkowej konfrontacji gospodarze przystąpili bez Filipa Małgorzaciaka (kontuzja barku, która powoduje, że czeka go przerwa około 4-6 tygodni) i Mateusza Kulisa (problemy z mięśniami pleców, za kilka dni ma powrócić do treningów). Obaj urazów nabawili się podczas pierwszego przegranego meczu w Opolu. Bydgoska ekipa do Łańcuta zjechał natomiast w doskonałych humorach po wygranej w Rzeszowie nad OPTeam Energia Polska Resovią 85:49. – Oglądałem ten mecz w towarzystwie syna (Mateusza  – przyp. red) i zobaczyliśmy ogromną siłę rywali w ataku. Oceniający ich grę zmobilizowaliśmy się jeszcze podwójnie, żeby postawić się twardo w rywalizacji – mówił trener Muszynianki Sokoła, Dariusz Kaszowski. Jego zespół mimo braku dwójki ww. graczy zagrał kapitany mecz od samego początku zdecydowanie dominując i nie pozwalając rywalom na zbyt wiele.

Zanosiło się na pogrom

Na przerwę gospodarze zeszli z 22 punktową zaliczką (45:23). Ekipa z Bydgoszczy miała ogromne problemy w ataku trafiając zaledwie 8 na 27 rzutów z gry i miała niemal identyczny wynik w pierwszych dwudziestu minutach jak jej niedzielny rywal w Rzeszowie. Po przerwie wcale z ich grą nie było lepiej. W IV kwarcie goście przegrywali różnicą aż 36 pkt i zanosiło się na pogrom niczym ten , który to rywale zgotowali dwa dni wcześniej beniaminkowi z Rzeszowa.

PRZECZYTAJ TEŻ: Zderzenie ze ścianą. Faworyt nie pozwolił resoviakom na zbyt wiele (zdjęcia)

Kubeł zimnej wody

– Jest to dla nas kubeł zimnej wody na głowę i jakiś przyczynek do tego, żebyśmy inaczej podchodzili do meczu. Możliwe, że wysokie zwycięstwo w Rzeszowie nas troszkę uśpiło i nie podjęliśmy walki i sposobu gry, którą narzucił nam Sokół. Rywale grali bardzo twardo i bardzo dobrze w obronie. Nasze założenia, które mieliśmy były w dużej mierze ograniczone dlatego wynik taki jest – mówił Grzegorz Skiba, szkoleniowiec Enea Abramczyk Astorii i dodawał. – Być może to, że zespół z Łańcuta jak Resovia też był osłabiony brakiem dwóch kluczowych zawodników nas trochę uśpił. Gdzieś w podświadomości myśleliśmy, że będzie dużo łatwiej, a było bardzo, bardzo trudno. Styl gry, który został narzucony przez przeciwnika był na tyle niewygodny dla nas, że nie potrafiliśmy odpowiedzieć tym samym albo i dać więcej. Pozostaje jedynie przeprosić kibiców obu zespołów, za to, że było tak jednostronne widowisko. Przy niskiej naszej skuteczności rzutów z gry (32,8 proc. – przyp. red) w moje filozofi jest tak, że możemy zdobyć 58 punktów, a stracić 57, a tu nie podjęliśmy niestety walki i zostaliśmy zdominowani – stwierdził trener ekipy z Bydgoszczy, w której zaprezentował się były gracz łańcuckiego zespołu (bronił jego barw przez poprzednie trzy lata), Marcin Nowakowski. Nie zaliczy tego meczu do udanych jak cała jego drużyna (trafił 1 na 4 rzutów z gry).

– Sokół nas zdominował, a tak naprawdę nie podjęliśmy walki w tym meczu. Dla rywali to bardzo ważne zwycięstwo, a my mamy nad czym myśleć. To jest druga kolejka tak naprawdę, a przed nami cały sezon i jeszcze 32 mecze. Wszystko będzie się rozstrzygało w maju, a nie teraz więc gratulacje dla Sokoła – mówi rozgrywający bydgoskiego zespołu.

PRZECZYTAJ TEŻ: Koszykarze Miasta Szkła zaczynają sezon od cennej wygranej w Kołobrzegu

Świetna reakcja i ogromna energia

W ekipie Muszynianki Sokoła nie było słabych punktów i lepszego otwarcia sezonu przed własną publicznością łańcucianie nie mogli sobie chyba wymarzyć.

– Cieszy mnie postawa zespołu jak zareagowała po porażce w Opolu i stracie dwóch zawodników, lidera Filipa Małgorzaciaka i ograniczenie pod koszem względem braku Mateusza Kulisa – analizował spotkanie trener Kaszowski. – Wyszliśmy na ten mecz z ogromna energią i pokazaliśmy od początku mocną obronę, którą utrzymywaliśmy przez całe spotkanie. Cieszy mała liczba straconych punktów, bo zatrzymać tak ofensywny zespół jak Astoria na 58 pkt to jest bardzo dobry wynik w defensywie. Na pewno rzecz na którą uczulaliśmy naszych graczy w przerwie spotkania to było utrzymanie koncentracji w III kwarcie i to też przyniosło efekt. Wygraliśmy ją siedmioma punktami, więc ta przewaga cały czas rosła – mówi szkoleniowiec zespołu z Łańcuta, w którym postrach pod koszami siła Senegalczyk Biram Faye (13 zbiórek i 7 bloków !). – Po to został sprowadzony do zespołu, żeby „trzymać na obręcz” i dziś super to zrobił. Jego bloki i zbiórki przyczyniły się w znacznym stopniu do zwycięstwa – dodaje trener Kaszowski.

PRZECZYTAJ TEŻ: Falstart koszykarzy z Łańcuta, wracają z Opola bez zwycięstwa i… z kontuzjami

Podwójna mobilizacja Mateusza Kaszowskiego

Fot. Fb Sokół Łańcut/Sebastian Maślanka

Syn szkoleniowca Muszynianki Sokoła, Mateusz Kaszowski w poprzednim sezonie (podobnie jak Jakub Stupnicki i Filip Małgorzaciak) grał w bydgoskim zespole i jak przyznał był to dla niego podwójnie ważny mecz. – Każdy mówi, że do każdego meczu podchodzi tak samo, ja natomiast byłem podwójnie zmobilizowany, przez co popełniłem też parę głupot. Cieszę się bardzo z tego zwycięstwa i ma ono dla mnie specjalne znaczenie w moim sercu – stwierdził Kaszowski i dodawał. – Wygraliśmy zbiórki (46-38 przyp. red) oraz zanotowaliśmy 18 asyst. Trafialiśmy na 42 procentach za trzy co na pewno dało nam dużego kopa. Wygraliśmy głównie energią, którą sami sobie narzuciliśmy na początku spotkania. Poprawiliśmy zdecydowanie obronę pick and roll, która w poprzednim meczu w Opolu wołała o pomstę do nieba. Teraz poprawa w tym względzie i od razu widać rezultaty. Mam nadzieję, że będzie to szło tylko w tym kierunku. Mamy dalej mnóstwo pracy przed sobą, bo jest to kompletnie nowy zespół. Myślę, że dziś pokazaliśmy, że to jest nasz dom każdy, kto tu przyjedzie nie będzie miał łatwo. Każdy musi się szykować na walkę bo nie oddamy nawet centymetra parkietu. Podziękowania dla kibiców, którzy tak licznie przyszli na halę i klubowi kibica, świetna robota chłopaki. Naprawdę odczuwaliśmy wasz doping – mówił rozgrywający Muszynianki Sokoła dodając. – Bydgoszcz nie zagrała słabo tylko my postawiliśmy ciężkie warunki.

Muszynianka Sokół Łańcut – Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 86:58 (21:15, 24:8, 21:14, 20:21)

Muszynianka Sokół: Kaszowski 13 (3×3, 7 a.), Kowalczyk 6 (2×3), Bręk 16 (1×3), Kędel 9 (9 zb.), Faye 15 (2×3, 13 zb., 7 b.) oraz Kłaczek 11 (3×3, 7 zb.), Czerwonka 4 (1×3), Puchalski 9, Stupnicki 0 (4 s.), Noga 3 (1×3), Kurek 0.

Trener Dariusz Kaszowski.

Enea Abramczyk Astoria: Nowakowski 3 (1×3), Andrzejewski 2 (8 zb.) Wilk 2, Kamiński 0, Kiwilsza 13 oraz Dzierżak 9 (1×3), Kimbrough 12 (1×3), Czempiel 5 (1×3), Wińkowski 2, Siewruk 10 (1×3, 8 zb.).

Trener Grzegorz Skiba.

Sędziowali: G. Czajka, S. Adamski, R. Rydz. Widzów: 700.

PRZECZYTAJ TEŻ: Vademecum I ligi koszykarzy sezon 2024/2025 (wersja PDF do pobrania)

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin