REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

pt. 22 listopada 2024

Rewanż Resovii z nawiązką, powrót po długiej przerwie Dawida Zaguły

W meczu z MKKS-em Rybnik nie brakowało efektownych wsadów Mateusza Bręka. (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

Resoviacy pokonali rewelacyjnie spisujący się w tym sezonie zespół MKKS Rybnik, odrabiając z nawiązką straty z pierwszego meczu, gdzie przegrali różnicą 17 „oczek” (72:89). Na boisku po bardzo długiej przerwie powrócił z powodzeniem Dawid Zaguła.

KOSZYKÓWKA. II LIGA

– Wynik końcowy nie oddaje tego co się działo na boisku – mówi Michał Jędrzejewski, rozgrywający OPTeam Resovii.

– Rywale przyjechali bez dwóch podstawowych zawodników podstawowego centra Adama Anduły i czołowego strzelca Marcina Kosiorowskiego. Do połowy było bardzo ciężko, zresztą w III kwarcie, czy na początku IV też. Rywale na szczęście trochę opadli z sił, bo w okrojonym składzie nie da się grać na takiej intensywności. Ostatecznie wyszło dla nas jak najlepiej, ponieważ odrobiliśmy stratę 17 punktów i mamy ten bilans na plus. To bardzo ważne zwycięstwo i dobrze, że skończyło się takim wynikiem niż jakieś 6-8 pkt na plus, bo to dodaje otuchy – stwierdza Jędrzejewski

Problemy Resovii na początku meczu

Jego zespół nie mógł od początku meczu złapać właściwego rytmu. Rywale w I kwarcie prowadzili 21:14, a później choć inicjatywę zaczęli przejmować resoviacy, cały czas byli blisko.

W III kwarcie po ośmiu punktach z rzędu przegrywali tylko 51:52. Rzeszowianie rozkręcali się z minuty na minutę budując przewagę i odrabiając straty w pierwszego meczu. Da samego końca rywale walczyli, żeby w dwumeczu mieć korzystny bilans, ale doświadczenie gospodarzy było górą.

– Trafiali bardzo dużo trójek, szczególnie w pierwszej połowie z trudnych pozycji – mówi Michał Jędrzejewski. – My nie wykorzystywaliśmy przewagi wzrostu pod koszem, jakoś też ospale weszliśmy w mecz. Nie napędzaliśmy się, nie biegliśmy do szybkiego ataku itd. Graliśmy tak trochę na przerzucanie, kto zdobędzie więcej punktów, ale to nie o to chodzi. Na szczęście w drugiej połowie trener powiedział co mamy robić i zaczęliśmy grać pod kosz i bardziej się napędzać. Zmęczyliśmy rywali i wynik jest po naszej stronie – stwierdza rozgrywający OPTeam Resovii.

Zadowolony trener

Zadowolenie nie ukrywał również szkoleniowiec ekipy z Rzeszowa Kamil Piechucki, ale również zauważał mankamenty w grze.

– Wiemy, gdzie były błędy, bo można było im odskoczyć i troszkę wcześniej zamknąć mecz – mówi.

– Nie jest łatwo wygrać, jak się przegrało w I meczu bardzo wysoko. Mamy teraz więcej zawodników i muszą zrozumieć, że jest tych minut mniej do rozdzielenia bo chcemy grać intensywniej. Po raz kolejny jestem zadowolony, że III i IV kwarcie znaleźliśmy intensywność, oraz tych ludzi, którzy dostarczyli obronę i atak tak jak byśmy chcieli. Mieliśmy parę założeń w obronie, techniczne sprawy, które nie zadziałały w pierwszych piętnastu minutach. To nie na zasadzie, że ktoś nie potrafi, a po prostu nie trafiliśmy kilku otwartych rzutów i nabraliśmy wody w usta, martwiąc się o to co będzie bo piłka nie wpada. Powiedziałem, że chcemy grać tak jak trenujemy, a błędy się zdarzają. Rybnik potwierdził, że nie przypadkowo jest wysoko w tabeli. Stwarzali nam problemy, bo są dużo mniejsi. My takich warunków na treningu nie możemy sobie stworzyć gdyż mamy nieco wyższy zespół. Na szczęście mieliśmy drugą odpowiedź, kilka zagrywek zadziałało. Jestem zadowolony, że zespół nie pękł w pierwszej połowie, w sytuacji, kiedy nie jest łatwo i nie idzie – mówi trener OPTeam Resovii.

Niepocieszony szkoleniowiec zespołu w Rybnika

– Zdobyliśmy na ciężkim terenie 81 punktów, natomiast za dużo straciliśmy i na pewno jest duży niedosyt – mówi trener Jakub Krakowczyk.

– Troszeczkę tłumaczy nas brak dwóch graczy w pierwszej piątki. Mimo tego do przerwy bardzo dobrze wyglądaliśmy na tle Resovii, która jest bardzo trudnym rywalem. Te 17 punktów przewagi z pierwszego meczu było ważne. Prawdopodobnie gdybyśmy troszeczkę spokojniej zagrali w końcówce, to może ten wynik byłby inny – mówi szkoleniowiec ekipy z Rybnika, która jest rewelacją rozgrywek.

– Brakuje nam centymetrów ale nie serca przede wszystkim i umiejętności. To są młodzi chłopcy. W meczu w Rzeszowie najstarszy, który zagrał ma 24 lata. Myślę więc, że koszykarska przyszłość przed nimi – dodaje.

W sporcie boisko zawsze weryfikuje i nie ważne, czy ktoś ma na papierze mocniejszy czy słabszy skład. W I rundzie w Rybniku okazało się, że potrafimy wygrywać z najmocniejszymi jak Rzeszów, Bielsko-Biała czy Bytom. Nie stoimy w tej rywalizacji na straconej pozycji i chcemy awansu do I ligi – zapowiada trener Krakowczyk.

Jest rozczarowanie

– Myślę, że jest rozczarowanie – mówi rozgrywający MKKS Rybnik.

– Przyjechaliśmy do Rzeszowa żeby powalczyć o zwycięstwo mimo, że nie byliśmy w najmocniejszym składzie to nie możemy tłumaczyć tego tej porażki. Jestem dumy z chłopaków za walkę, natomiast okazaliśmy się słabsi w tym meczu. Trzeba przełknąć gorycz porażki, która jest niżej w tabeli niż my, to jeszcze w dwumeczu wychodzimy niekorzystnie. Rywale odrobili 17 punktową stratę z pierwszego spotkania. Nie możemy sobie jednak tym nastręczać głowy. Co było to było musimy wyciągnąć wnioski i przygotować się do kolejnych spotkań – mówi rozgrywający zespołu z Rybnika, który brak centymetrów na boisku nadrabiał rzutami z dystansu i ogromna walecznością w obronie.

– W pierwszym meczu dopisało to na czym mamy się w teorii opierać czyli rzut za trzy punkty i dlatego wygraliśmy 17 punktową różnicą. Dziś ten rzut był w porządku, ale rywale też odpowiedzieli celnymi trójkami i znaczącymi parametrami pod koszem, a nam zabrakło niestety na to odpowiedzi – kończy kapitan MKKS-u Rybnik.

Mały gest, a ile radości

Po sobotnim meczu jeden z młodych kibiców bardzo chciał  zdobyć autografy od swoich idoli, w tym od Michała Jędrzejewskiego. Nieśmiało próbował kilka razy podejść do rozgrywającego OPTeam Resovii, a gdy już wreszcie zebrał się na odwagę został zatrzymany przez jednego z ochroniarzy.

Widząc to w sukurs przyszedł Mateusz Rajchert, który tym razem nie znalazł się z kadrze meczowej. Wziął pod opiekę młodego fana i zapewnił mu nie jeden autograf, co wywołało ogromną radość.

Był to mały, ale jakże miły gest młodego rozgrywającego OPTeam Resovii (za kilka dni obchodzić będzie swoje 16. urodziny), który być może kilka lat temu, wkraczając dopiero w świat koszykówki, sam był w podobnej sytuacji.

OPTeam Resovia – MKKS Rybnik 103:81 (18:21, 30:20, 28:25, 27:15)

OPTeam Resovia: Jędrzejewski 19 (5×3, 6 a), Ziółko 6, Bręk 15 (5 a.), Gabiński 17 (8 zb.), Wątroba 13 (9 zb.)oraz Szpyrka 12 (1×3), Zaguła 12 (2×3), Warszawski 0, Krzywdziński 0, Czerwonka 8 (1×3)

MKKS: Wydra 23 (2×3, 6 a.),Respondek 11 (1×3), Karczyński 11 (2×3, 5 a.), Ścieszka 0, Jagoda 26 (2×3, 8 zb.) oraz Kołowrot 3 (1×3), Czorny 6, Krok 3 (1×3)

Sędziowali: M. Kurcz, J. Heród. Widzów 650.

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin