W Stalowej Woli po 4 latach dojdzie do spotkania dwóch Stali, gdzie ta miejscowa podejmie tę z Rzeszowa. Faworytem derbów Podkarpacia bez cienia wątpliwości będą przyjezdni. Ekipa Marka Zuba po rozgromieniu GKS-u Tychy znów wróciła na podium rozgrywek, natomiast gracze Ireneusza Pietrzykowskiego, choć przełamali się w ostatniej kolejce, wciąż zamykają ligową stawkę. Mimo sporej różnicy w tabeli obie strony spodziewają się nader ciężkiej przeprawy, w której o końcowym sukcesie decydować będzie mnóstwo czynników.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA
Do derbowej potyczki obie drużyny przystąpią po bardzo dobrych, a zwłaszcza zwycięskich meczach w swoim wykonaniu. Beniaminek po dziesięciu meczach bez wygranej w końcu doczekał się triumfu i to nie z byle kim. „Stalówka” pokonała przed własną publicznością myślący o powrocie do Ekstraklasy Ruch Chorzów, triumfując 2-0. Natomiast rzeszowska Stal bardzo pewnie rozprawiła się z GKS Tychy, aplikując rywalom 5 goli, mimo że to goście prowadzili od 15 minuty gry. Okazałe zwycięstwo biało-niebieskich pozwoliło im wrócić na podium pierwszoligowych zmagań. Team ze Stalowej Woli zaś nie opuścił ostatniej lokaty i podejmie rzeszowian jako – teoretycznie – najsłabszy zespół rozgrywek. I choć tabela tak przedstawia ekipę Ireneusza Pietrzykowskiego, w Rzeszowie zdają sobie sprawę, że rzeczywistość jest zgoła inna.
– Absolutnie nie patrzę na tabelę. Nie podejrzewam też swoich zawodników, że sugerują się pozycją rywali w tabeli. Bardzo istotna była dla mnie porażka Ruchu, jeśli chodzi o nasze przygotowania. Nie ma z naszej strony lekceważącego podejścia. Stal Stalowa Wola jako lokalny rywal jest nam dobrze znany. Rywale starają się być agresywni, szczególnie na własnym boisku, grać wysoko pressingiem, zdecydowanie, czasem zero-jedynkowo realizować niektóre sytuacje – informuje opiekun „Żurawi”, który podkreślał, że rzeczone zwycięstwo zielono-czarnych z 14-krotnym mistrzem Polski, to ostrzeżenie dla jego piłkarzy, co tylko pomoże w przygotowaniach do tej konfrontacji.
Opiekun rzeszowian oprócz oceny tego, że gospodarze będą chcieli wysoko odbierać pikę jego graczom, przewiduje również, że sobotnie starcie będzie spotkaniem o dużej waleczności.
– Należy się spodziewać ciężkiego meczu w wymiarze też i fizycznym. Takiej bezpośredniej walki o każdą piłkę w każdym pojedynku jeden na jeden. Sam jestem ciekaw reakcji trybun, bo z tego, co wiem, to będzie mecz przyjaźni, jeżeli chodzi o kibiców. Przy dobrej grze z obu stron, przy próbie wykorzystania swojego stylu, własnych możliwości z założeniem, że to są derby Podkarpacia, może to być ciekawe widowisko – mówi Marek Zub, szkoleniowiec zespołu z Hetmańskiej 69.
„Stalówka” zamierza atakować
Choć wszelkie ofensywne statystyki każą wnioskować, iż rzeszowska Stal będzie zdecydowanie nadawać ton grze, warto zwrócić uwagę, że stalowowolanie także potrafią grać w piłkę i kreować sytuację, co potwierdzali nie tylko w zwycięskiej potyczce z Ruchem Chorzów.
– Mecz z Ruchem pod wieloma względami był w naszym wykonaniu lepszy od poprzednich, jednak poprawa nastąpiła nieco wcześniej. W Tychach stanowiliśmy zespół szczególnie w fazie bronienia i popełniliśmy niewiele błędów indywidualnych. Z kolei przeciwko Arce Gdynia wyraźnej poprawie uległa budowa naszych ataków. W meczu z Ruchem połączyliśmy jedno z drugim i teraz chcemy zrobić kolejne kroki w dobrą stronę – przekazuje Super Nowościom Maciej Jarosz, drugi trener Stali Stalowa Wola.
Nasz rozmówca pytany o rywala z Rzeszowa zwraca uwagę na wiele jego walorów, jeśli chodzi o organizację gry w ataku.
– Jesteśmy po szczegółowej analizie Stali Rzeszów, mecz przeciwko GKS-owi Tychy obserwowałem na żywo. Stal z dużą łatwością zdobywa przestrzeń i ma szeroki repertuar rozwiązań na połowie przeciwnika. Na każdej pozycji ofensywnej widać odpowiednią jakość – mówi, podkreślając, iż, choć będzie to wymagające spotkanie, to jego zespół nie będzie się cofał do obrony, bo to tylko ułatwi zadanie rywalom.
– Przede wszystkim postaramy się narzucić przeciwnikowi nasze warunki – zaznacza.
– Dużym błędem byłoby pozwolić Stali Rzeszów grać to, w czym czują się komfortowo. Wierzę, że to my będziemy przy piłce częściej. Poświęcamy szczególną uwagę rozwijaniu w zespole rozumienia gry i stać nas na to, by atakować także w sobotę – wyjaśnia Maciej Jarosz, którego na koniec zapytaliśmy, jak musi zagrać „Stalówka”, by pokonać ofensywnie usposobioną drużynę z Rzeszowa.
– Przede wszystkim musimy konsekwentnie realizować założenia w każdej fazie gry. Z tak wymagającym przeciwnikiem musi zagrać wszystko, jeżeli chcemy zdobyć komplet punktów – odpowiada drugi szkoleniowiec zielono-czarnych.
STAL Stalowa Wola – STAL Rzeszów
Sobota, godz. 14.30 (transmisja TVP 3)