Remisem 1-1 zakończył się piątkowym mecz Polska – Czechy na PGE Narodowym. Wynik ten sprawił, że Biało-Czerwoni nie wyszli z grupy eliminacyjnej, a ostatnią szansą na awans na Euro 2024 będą dla nich przyszłoroczne baraże.
ELIMINACJE EURO 2024
Na niespełna godzinę przed pierwszym gwizdkiem na PGE Narodowym, do Warszawy dotarły dobre wiadomości z Kiszyniowa, gdzie Mołdawia zremisowała 1-1 z Albanią.
Wynik ten sprawił, że polska reprezentacja nadal liczyła się w walce o wyjście z grupy i awans na Euro 2024.
Aby stał się on faktem, podopieczni Michała Probierza musieli w piątek pokonać Czechów,
Drugim warunkiem był remis w meczu Czechy – Mołdawia, który rozegrany zostanie w najbliższy poniedziałek.
Wychowanek Wisłoki Dębica w wyjściowym składzie
Polacy jednak – nie pierwszy raz podczas tych eliminacji – sami pokpili sprawę i nie spełnili pierwszego z ww. warunków.
Do piątkowego meczu nasza reprezentacja przystąpiła bez chorego Piotra Zielińskiego, a tylko 45 minut rozegrał Karol Świderski, który w przerwie źle się poczuł i został odwieziony do szpitala.
W wyjściowym składzie pojawił się za to niespodziewanie wychowanek Wisłoki Dębica, Paweł Bochniewicz który po raz trzeci miał okazję zagrać w narodowych barwach.
Był też Robert Lewandowski, którego z powodu kontuzji zabrakło w dwóch poprzednich meczach.
Kapitan kadry pokazał jednak, że jest daleki od swojej wysokiej formy i tak na dobrą sprawę w piątkowy wieczór reprezentacja Polski nie miała z niego większego pożytku.
Prowadzenie Polski i szybkie wyrównanie Czechów po przerwie
Mimo to, po I połowie Biało-Czerwoni realizowali nakreślony plan, bowiem po golu Jakuba Piotrowskiego prowadzili 1-0.
– Wiadomo, że Piotrek Zieliński wypadł przez chorobę i musiałem go zastąpić, ale zawsze każdy zawodnik czeka na tą szansę. Miałem grać jako taka „10” wraz z Karolem Świderskim, koło Roberta Lewandowskiego i staraliśmy się to robić – mówił po meczu strzelec jedynej bramki dla Biało-Czerwonych.
– Uważam, że dużym zaangażowaniem, wysokim pressingiem podchodziliśmy pod Czechów i grali tylko długą piłkę, my ją zbieraliśmy i mieliśmy dobre rozegranie od tyłu. Właśnie brakowało lepszych prostopadłych podań i nawet tego ostatniego podania w polu karnym. Na początku II połowy trochę zabrakło nam utrzymania się przy piłce i tych sytuacji. Jednak pod koniec znowu doszliśmy do tego rytmu i uważam, że mogliśmy lepiej wykorzystać to miejsce przy „16” Czechów – przyznał Piotrowski.
Po zmianie stron, gdy jeszcze spora część kibiców nie zdążyła wrócić na swoje miejsca, skuteczną akcję przeprowadzili nasi południowi sąsiedzi, którzy doprowadzili do remisu.
W późniejszym okresie, mimo usilnych starań Polaków, nie zdołali oni przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść.
– Kluczem było to, że nie potrafiliśmy zamknąć tego spotkania. Przy 1-0 mogliśmy kilka razy lepiej dograć. Bramkę, którą straciliśmy, to po prostu brak organizacji, za wolno to robiliśmy. Pokazaliśmy, że ten zespół potrafi grać w piłkę. Splot okoliczności, który nam dzisiaj towarzyszył, to jeden uraz, drugi uraz, trzeci uraz i tak nam powypadali ci zawodnicy. Ale nie ma co się usprawiedliwiać. Weszli zawodnicy, którzy chcieli grać, którzy pokazali, że potrafią grać i naprawdę wydaję mi się, że są nadzieje żeby grać dobrze w następnych meczach – mówił tuż po końcowym gwizdku Michał Probierz, selekcjoner polskiej kadry.
Czesi chcieli awansować już w Warszawie
Polacy, mając przysłowiowy nóż na gardle, coraz bardziej się otwierali, co skrzętnie kontratakami próbowali wykorzystać Czesi. Dla nich zwycięstwo w tym meczu oznaczałoby już w piątek zapewnienie sobie awansu. A tak będą musieli poczekać z nim do poniedziałkowego meczu w Ołomuńcu. Spotkanie to wyłoni drugą – oprócz Albanii – drużynę, która uzyska awans na przyszłoroczne mistrzostwa Europy z „polskiej grupy”.
W ostatniej kolejce eliminacja Polska pauzuje i we wtorek na PGE Narodowym rozegra towarzyskie spotkanie z Łotwą.
Baraże ostatnią szansą Polski na awans
Dla Biało-Czerwonych ostatnią szansą na wywalczenie promocji na Euro 2024 będą przyszłoroczne baraże (półfinał 21 marca i finał 26 marca). Udział w nich nasza reprezentacja ma zapewniony dzięki dobrym wynikom w Lidze Narodów.
Zestaw par barażowych poznamy po zakończeniu eliminacji czyli na początku przyszłego tygodnia.
POLSKA – CZECHY 1-1 (1-0)
1-0 Piotrowski (37.), 1-1 Souček (49.)
POLSKA: Szczęsny – Bednarek, Bochniewicz (58. Peda, 85. S. Szymański), Kiwior, Frankowski, Slisz, D. Szymański (73. Grosicki), Piotrowski, Zalewski, Świderski (46. Buksa), Lewandowski
CZECHY: Staněk – Zima, Brabec, Holeš, Coufal, Souček, Sadílek (90. Král), Provod (75. Lingr), Douděra, Chytil (46. Čvančara), Kuchta (46. Hložek).
Sędziował Daniele Orsato (Włochy). Żółte kartki: Bochniewicz – Brabec. Widzów 56310