
(Fot. Stal Rzeszów)
- AcmShops Marketplace , JORDAN AIR JORDAN XXXIV LOW , Mens jordan jumpman 2020 royal blue bq3448 401 release date Retro Royalty Cool Grey 2021 GS
- travis scott air jordan 1 retro low og black olive release date fall 2024
Dosłownie kilku minut doliczonego czasu gry zabrakło piłkarzom Stali Rzeszów, by zrewanżować się Odrze Opole za bolesną porażkę 2-5 na inaugurację tego sezonu.
FORTUNA I LIGA
Marek Zub, trener Stali Rzeszów, nie ukrywał przed 200 Release Date - nike gold air chukka moc high school - SBD - nike gold air yeezy glow in the dark sneakers boys Rattan Obsidian CZ4149 meczem z Odrą Opole, że cały jego zespół chce ir jordan 11 bred game worn 1996 finals auctio zrewanżować się Odrze Opole za przykrą porażkę z pierwszej kolejki. Zamiary biało-niebieskich się jednak nie powiodły, co może boleć, bo rzeszowianie straciły komplet punktów w doliczonym czasie gry.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Zawiedli samych siebie. Porażka Resovii w doliczonym czasie
Podrażnieni Stalowcy
W piłkarzach z Rzeszowa tkwiła nie tylko chęć rewanżu za porażkę 2-5 z inauguracji sezonu. Stalowcy byli również podrażnieni wysoką przegraną w Pucharze Polski z Wisła Kraków, dlatego zamierzali powetować sobie niepowodzenie w pojedynku z „Białą Gwiazdą”.
Faworytem bez dwóch zdań była wiceliderująca stawce Odra. Ekipa ze stolicy polskiej piosenki nie miała jednak pełnego komfortu, bo podejmowała „Żurawi” na stadionie w Bełchatowie ze względu na brak podgrzewanej murawy na własnym obiekcie.
Od początku spotkania, które rozpoczynało rundę rewanżową lepiej na bełchatowskim boisku czuli się rzeszowianie. Mecz jednak nie rozpieszczał kibiców. Słaba była zwłaszcza pierwsza odsłona gry, w której sytuacji bramowych było jak na lekarstwo.
Gole jednak mogły paść dla obu jedenastek. Najpierw kontratak Odry, w którym główną rolę odegrał Jakub Antczak zakończył się dobrą interwencją Jakuba Wrąbla.
Trafienie dla Stali mogło stać się z kolei udziałem Sebastiena Thilla. Jego uderzenie z rzutu wolnego instynktownie nogami obronił Artur Haluch.
Pechowa końcówka biało-niebieskich
Mecz rozkręcił się po przerwie, a druga partia rozpoczęła się wyśmienicie dla podopiecznych Marka Zuba.
Akcja prawą stroną przyniosła gola dla biało-niebieskich. Szymon Łyczko zagrał do Patryka Warczaka, a ten podał wzdłuż pola karnego, gdzie Szymon Kądziołka, mimo że nie trafił czysto w piłkę, zaskoczył opolskiego golkipera.
Stal posiadała przewagę, ale nie zdołała podwyższyć prowadzenia. Zabrakło też kolejnych klarownych okazji dla rzeszowian, a Odra, choć nie grała lepiej, koniec końców nie dała się pokonać.
W polu karnym w niegroźnej sytuacji dla gospodarzy faulował Milan Simcak, a sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na „wapno”.
Rzut karny pewnie na bramkę zamienił Borja Galan i Stal musiała obejść się smakiem.
ODRA Opole – STAL Rzeszów 1-1 (0-0)
0-1 Kądziołka (51.), 1-1 Galan (90+1. – karny)
ODRA: Haluch – Szrek, Żemło, M. Kamiński, Czapliński, Mikinic (62. Pikk), W. Kamiński (77. Hebel), Urbańczyk, Galan, Antczak (46. Surzyn), Din Sula (62. Sarmiento)
STAL: Wrąbel – Warczak, Kościelny, Oleksy, Simcak, Łyczko (73. Diaz), Łysiak, Kądziołka (82. Danielewicz), Thill, Wachowiak (89. Prokić), Da Silva
Sędziował Paweł Malec (Łódź). Żółte kartki: Mikinic, Czapliński, Galan, W. Kamiński, Sarmiento, Żemło – Łysiak.