REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

niedz. 8 grudnia 2024

Atakujący Asseco Resovii nie zagra na igrzyskach w Paryżu

(Fot.PlusLiga)

Francuski atakujący Asseco Resovii, Stephen Boyer, nie zagra w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. W rozmowie na stronie PlusLigi nie ukrywał z tego powodu dużego rozczarowania.

SIATKÓWKA. PLUSLIGA

– Rozczarowanie? To delikatnie powiedziane – mówił na portalu Plusliga.pl, Francuski atakujący.

– Dla mnie osobiście, to jest totalna katastrofa, ale z drugiej strony, też pewnego rodzaju motywacja, bo właściwie już nie mogę się doczekać startu nowego sezonu PlusLigi z Asseco Resovią. Już teraz trenuję i przygotowuję się pod kątem rozgrywek ligowych. Okazało się, że wszystko to co robiłem tuż po kontuzji, żeby jak najszybciej wyleczyć się i wrócić do gry, poszło w jakiś sposób na marne, bo i tak nie zagram w reprezentacji, ale też wiadomo, że muszę myśleć o swojej przyszłości i zrobić wszystko, żeby jak najlepiej przygotować się do sezonu klubowego. Dla mnie będzie to duże wyzwanie. Mam wszystko do dyspozycji, żeby już teraz pracować zarówno na siłowni, na hali, jak i z fizjoterapeutą. Przyjadę też odpowiednio wcześniej do Rzeszowa na przygotowania do sezonu i będę brał udział w przygotowaniach – mówi atakujący reprezentacji Francji i zdradza dlaczego nie zagra na igrzyskach.

– Kilka dni temu odbyłem rozmowę z trenerem reprezentacji i Andrea Giani przekazał mi, że nie będę członkiem drużyny ani na pozostałą część rozgrywek Ligi Narodów, ani na igrzyska olimpijskie – mówi Stephen Boyer i dodaje

– Moim zdaniem to wcale nie o to chodziło, bo pod względem fizycznym uważam, że dałbym spokojnie radę. Jeszcze nie tak dawno nie mogłem skakać, a teraz już to robię na około 70 procent swoich możliwości, z tendencją zwyżkową z każdym treningiem. Do igrzysk zostało jeszcze sześć tygodni, więc nie ma obaw, że nie byłbym w stanie przygotować wysokiej formy na ten turniej i być w gotowości do gry na sto procent. Po prostu trener przyznał, że jest zadowolony z tego jakim aktualnie dysponuje zespołem i jak ten zespół się prezentuje. Zadzwonił więc żeby mi przekazać, że nie będzie mnie w tym roku w drużynie.

Francja trzy lata temu w Tokio zdobyła historyczny złoty medal, po drodze eliminując m.in. w ćwierćfinale Polskę.

– Wiadomo, że ten rok jest szczególny, bo igrzyska są przecież we Francji i nasza drużyna broni złotego medalu wywalczonego w Tokio – mówi Boyer.

– Teraz jest mi bardzo ciężko to wszystko przyjąć i się z tym pogodzić. Uważam jednak, że nic nie dzieje się bez powodu. To jest dla mnie duży cios. Muszę sobie z tym poradzić i zrozumieć dlaczego tak się stało. Z drugiej strony, takie coś szalenie motywuje mnie już na przyszły sezon i na przyszłość. Nie wiem co będzie w przyszłym sezonie reprezentacyjnym, bo o tym nie rozmawialiśmy. Trener przekazał tylko, że jest zadowolony z zespołu, którym obecnie dysponuje i z tego jak gra nasza drużyna. Natomiast rozmowa w ogóle nie dotyczyła tego w jakiej jestem kondycji, więc sam nie wiem jak to odbierać. To jest dla mnie poniekąd dziwne i na pewno trudne. Targają mną różne emocje, ale na szczęście w tej trudnej sytuacji mam bliskich wokół siebie, moją rodzinę i dziewczynę, którzy mnie wspierają. Myślę, że to co się stało, to jest dla mnie najtrudniejszy moment w karierze, ale wiem, że na tym świat się nie kończy i jestem zmotywowany, żeby wrócić do gry w przyszłym sezonie na jeszcze lepszym poziomie niż wcześniej – stwierdza atakujący zespołu z Rzeszowa.

Francuz doznał kontuzji stawu skokowego w kwietniu, w pierwszej rundzie play off polskiej ekstraklasy w trakcie meczu Trefla Gdańsk z Asseco Resovią. Uraz wykluczył go z decydujących spotkań PlusLigi. – To był ciężki moment, żeby zakończyć sezon w taki sposób i na tym etapie – wspomina Boyer. – Jeśli chodzi o akcję pod siatką, po której doznałem urazu, pod względem technicznym uważam, że nie było żadnego błędu ani z mojej strony ani ze strony Kewina Sasaka. Nie podobało mi się jednak jego zachowanie po całym zdarzeniu, bo wprawdzie powiedział „przepraszam”, ale niezależnie od tego, że to nie była jego wina, to jednak po takim nieszczęśliwym zdarzeniu powinien, przynajmniej w moim odczuciu, wykazać się jakimś zainteresowaniem i troską o moje zdrowie, a tego kompletnie nie było. Nawet w meczu rewanżowym w Rzeszowie kiedy siedziałem za bandami reklamowymi z unieruchomioną nogą, nie przywitał się ze mną i nie zapytał co z moim zdrowiem, jak wyniki badań itd. Osobiście nie podoba mi się taka postawa w stosunku do kolegi z boiska. Co do mojej dyspozycji, to faktycznie przystępując do ćwierćfinału z Treflem Gdańsk czułem się znakomicie. Zarówno ja, jak i cały zespół Asseco Resovii, mieliśmy w rundzie zasadniczej dużo wahań formy i falowaliśmy z naszą grą. Natomiast do play-offów przystępowaliśmy z dobrym nastawieniem i uważam, że byliśmy gotowi na bardzo dobrą grę. Mogliśmy iść na całość i tak do tego podchodziliśmy. Myślę, że już mecze z Treflem pokazały, że byliśmy w gazie grając dobrze jako zespół. Taka dyspozycja pojawiła się akurat w najlepszym momencie sezonu. Ja też wtedy miałem bardzo udany początek meczu w Gdańsku, ale potem przytrafiła się ta nieszczęśliwa kontuzja. Pomimo tego jestem zadowolony, że koledzy z zespołu dobrze na nią zareagowali i nie przestali grać na dobrym poziomie zarówno z Treflem, jak i później w półfinałach z Jastrzębskim Węglem. Kuba Bucki rozstrzelał Trefla w Rzeszowie swoimi zagrywkami i niesamowite było zobaczyć tak dobrze grającą drużynę w najważniejszym momencie sezonu. Wiedzieliśmy oczywiście, że Jastrzębie będzie bardzo trudnym rywalem w półfinale, ale drużyna stoczyła z Jastrzębskim Węglem niesamowitą batalię już w pierwszym meczu w Rzeszowie. Przegraliśmy go wprawdzie w tie-breaku, ale czuliśmy, że to jeszcze nie koniec i byliśmy dobrze usposobieni do drugiego spotkania w Jastrzębiu. Oczywiście oglądałem ten mecz i bardzo go przeżywałem. Już praktycznie skakałem z radości i cieszyłem się z awansu do finału, ale taki jest sport, że do ostatniej piłki nie można się cieszyć i uznać, że mecz jest wygrany, bo sytuacja może się nagle zmienić. Na pewno jako zespół wpadliśmy w pewnym momencie tej końcówki czwartego seta w kłopoty nie mogąc zdobyć punktów po własnych akcjach, a Jastrzębie z każdą piłką wracało do skutecznej gry i punkt po punkcie odrabiało straty. Potem doszła też duża presja na nas, bo poczuliśmy, że rywale się zbliżają i że zaraz może być już po przewadze i ogromnej szansie na wygraną, która została zaprzepaszczona. Wtedy zaczyna się automatycznie kalkulować i zaczynać zastanawiać co będzie jak popełnię błąd, albo podejmę ryzyko, ale ono się nie opłaci. Wtedy w głowie pojawia się już mentlik i duże ciśnienie, bo ma się świadomość wagi każdego straconego punktu. Patrząc z boku – to wszystko może się wydawać niewiarygodne. W męskiej siatkówce nie są to rzeczywiście częste sytuacje, żeby na tym poziomie tak roztrwonić dużą przewagę w końcówce, ale to się jednak może zdarzyć. W historii siatkówki bywały już takie mecze. To była w końcu walka o wielki finał, więc wszystko mogło się zdarzyć. Trudno było mi się pogodzić z tym co się stało, ale mogę sobie tylko wyobrazić co czuli moi koledzy z zespołu i jak to wszystko przeżywali od środka. Wcale więc nie dziwię się, że w meczach o brąz nie byli już w stanie zapomnieć o tym co się stało w Jastrzębiu i nie zagrali na takim poziomie jak w półfinałach. Mimo że walka o trzecie miejsce była ważna w kontekście gry o Ligę Mistrzów, to mojemu zespołowi ciężko było wrócić do dobrej gry. Teraz mamy jednak nową drużynę, z nowym trenerem i od początku będziemy chcieli zbudować naszą grę i zespołowość. Będziemy mieli nowe cele, przystąpimy do rozgrywek z czystą kartą i wierzę, że będziemy dobrze przygotowani do sezonu – mówił Stephen Boyer.

(Fot. PlusLiga)

PRZECZYTAJ TEŻ: Paweł Zatorski w kadrze na turniej w Słowenii

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin