Dla Magdaleny Jurczyk, środkowej zespołu Developresu BELLA DOLINA Rzeszów, to drugi sezon w reprezentacji Polski. W kadrze debiutowała w ub. sezonie, w Lidze Narodów. Jednak nie udało jej się później załapać do ekipy, która zagrała na mistrzostwach świata. Teraz 28-letnia zawodniczka zamierza na dłużej zadomowić się w kadrze, z którą zdobyła już brązowy medal Ligi Narodów.
SIATKÓWKA
Magdalena Jurczyk pochodzi z liczącej nieco ponad tysiąc mieszkańców Cergowej niedaleko Dukli, w której od 23 lat organizowany jest Bieg Górski na Cergową (szczyt liczący 716 m.n.p.m). Ściąga on zarówno amatorów jak i zawodowców z całej Polski i nie tylko. Od dwóch sezonów Cergowa w świecie sportu kojarzona jest także z siatkarką, która wypłynęła na szerokie wody, regularnie odnosząc sukcesy.
Jurczyk: przygodę z siatkówką zaczynałam w Dukli
– Przygodę z siatkówką rozpoczęłam w szkole podstawowej w Dukli – wspominała w jednym z wywiadów Magdalena Jurczyk. – Grałam amatorsko w Dukli, a stamtąd trafiłam do III ligowej drużyny w Dębowcu niedaleko Jasła. Później były Karpaty Krosno, gdzie grałam w I lidze.
– Na początku było bardzo ciężko. Przestawienie z trzech treningów na siedem w ciągu tygodnia to był ogromny przeskok. Z biegiem czasu nabierałam doświadczenia i obycia na boisku. Dużo czasu też trenowałam z bardzo dobrymi zawodniczkami o większym doświadczeniu i większych umiejętnościach, które starałam się wykorzystywać u siebie. Więcej też czasu spędzałam na boisku, a komfort gry daje też większe doświadczenie do wykorzystania w różnych sytuacjach w czasie meczu – opowiada Jurczyk.
Podczas gry w Karpatach Krosno została dostrzeżona przez kluby z ekstraklasy.
– Miałam propozycje dwóch klubów z Orlen Ligi, także z klubów pierwszoligowych i drugoligowych. Jednak zostałam w Krośnie, chciałam skończyć studia, a była taka możliwość łączenia nauki z grą w siatkówkę na wysokim poziomie – mówi.
Magdalena Jurczyk jest absolwentką KPU (PWSZ) w Krośnie na kierunki wychowanie fizyczne.
– Spędzony tam czas wspominam bardzo dobrze nie tylko ze względu na zdobycie wyższego wykształcenia, ale także na nowe doświadczenia, które miałam okazje tam przeżyć i które ukształtowały mnie jako człowieka – mówi Jurczyk.
Sił próbowała także w bieganiu
W Krośnie Magdalena Jurczyk zrobiła kurs trenerski i pracowała z grupą najmłodszych adeptów siatkówki.
– Zaczynałam z sześciolatkami i prawdę powiedziawszy choć nie mam cierpliwości jakoś to chyba dobrze wyszło. Na pewno jakaś alternatywa na przyszłość w tej kwestii jest – mówi Jurczyk, która swoich sił próbowała także w… biegach. – Reprezentowałam PWSZ w Akademickich Mistrzostwach Polski w biegu na 100 metrów i nie było tak całkiem źle. Na boisku też biegam na bardzo krótkich dystansach.
Środkowa musi być szybka, aby zdążyć, dojść do bloku czy zaatakować ze środka lub z obejścia. Trzeba też szybko biegać, aby wymienić się z libero.
– Moim odwiecznym marzeniem była praca w policji. Interesuje mnie kryminalistyka. Dlatego w liceum chodziłam do klasy o profilu mundurowym. Czy to marzenie się spełni? Nie wiem, może być trudno – wspomina Jurczyk.
Po wyjeździe z Krosna siatkarka z Cergowej grała w I ligowych zespołach: Wisły Warszawa (wicemistrzostwo I ligi 2018), Grupie Azoty PWSZ Tarnów, Energetyku Poznań.
Jej dobrą grę dostrzegł Stephane Antiga
W sezonie 2020/2021 zadebiutowała w TAURON Lidze w barwach Jokera Świecie. Dobra gra w ekstraklasie została dostrzeżona przez Stephane Antigę, który sprowadził środkową do swojego zespołu i z marszu stała się szóstkową zawodniczką. W Rzeszowie spisywała się jeszcze lepiej, stale podnosząc swój poziom gry, co zaowocowało powołaniem do reprezentacji Polski w ub. roku.
W ciągu dwóch lat gry w Developresie BELLA DOLINA Jurczyk zdobyła dwa wicemistrzostwa Polski, Puchar Polski, oraz dwa Superpuchary Polski. Szczególnie w pamięci utkwiło jej spotkanie z 2021 roku w Lublinie przeciwko Grupie Azoty Chemikowi Police. Developres BELLA DOLINA prowadził już 2-0, oddał jednak inicjatywę rywalkom, które doprowadziły do tie-breaka, w którym następnie prowadziły 6:2. Wówczas w polu zagrywki stanęła właśnie Magdalena Jurczyk i ekipa z Rzeszowa wygrywała ostatniego seta 12:6.
– Nie była to łatwa sytuacja, bo bardzo źle zaczęłyśmy tie-breaka. Przegrywałyśmy już na początku pięcioma punktami i nie mogłyśmy wrócić do tej skutecznej gry z pierwszych dwóch setów. Zespół Chemika na pewno mocno się rozkręcił od trzeciego seta. Na koniec to jednak my miałyśmy powody do radości, bo wyciągnęłyśmy ten niekorzystny wynik w piątym secie i wygrałyśmy. Myślę, że tak naprawdę to nie ja byłam bohaterką, bo to była również kwestia bloku i obrony. To nie było tak, że wyszłam na zagrywkę i zrobiłam 11 asów. Dziewczyny przy mojej zagrywce postawiły dobry blok, wykonały też dobrą pracę w obronie i kończyły kontry. Na tę naszą serię punktową złożyło się więc kilka czynników, a nie tylko moja zagrywka. Każda z dziewczyn dołożyła coś od siebie i dzięki temu wygrałyśmy – relacjonuje Jurczyk.
77 meczów, 601 punktów
Zawodniczka oprócz ataku, czy bloku imponuje właśnie zagrywką, z której przyjęciem rywalki nie tylko w TAURON Lidze mają spore kłopoty. Środkowa ekipy z Rzeszowa, która zakończyła miniony sezon na drugim miejscu, uważa, że był on bardzo dobry.
– Wykonałyśmy bardzo dużo pracy, żeby być w tym miejscu. Finał to jest coś niesamowitego i nie każdy ma szansę w nim grać. Bardzo się cieszę, że mogłam tutaj być. Wiadomo, serce boli, że nie ma złota, ale możemy wyciągnąć wnioski i grać dalej. W poprzednim sezonie miałyśmy jeszcze Puchar Polski, ale uważam, że w tym roku wyszłyśmy bardzo z twarzą z finału TAURON Ligi. W ubiegłym to były jednostronne mecze z Chemikiem. Nie wiem co z nami było, ale nie walczyłyśmy tak jak w tym sezonie – stwierdza.
Magdalena Jurczyk przez trzy sezony w TAURON Lidze rozegrała 77 meczów, zdobywając 601 punktów, z czego 219 blokiem i 41 zagrywką.
Dobra gra w lidze zaowocowała powołaniem do kadry, w której w trakcie Ligi Narodów Jurczyk była szóstkową zawodniczką i było widać po niej dużą pewność siebie.
– Myślę, że to też było spowodowane tym, że dziewczyny miały kontuzję. Dostałam swoją szansę i bardzo się cieszę, że miałam wpływ na wynik, brałam udział w grze. Zrobiłyśmy naprawdę coś niesamowitego. Nikt na nas nie stawiał przed Ligą Narodów, że będziemy na trzecim miejscu – mówi Jurczyk.
Magdalena Jurczyk: jesteśmy drużyną, która liczy się w świecie
Na pytanie czy ten medal w jakiś sposób ją zmienił odpowiada.
– Może troszeczkę, ale mam nadzieję, że w pozytywny sposób. Taki medal daje dużo pewności siebie na boisku i poza nim. Jesteśmy drużyną, która liczy się w świecie. Trzeba się z nami namęczyć, żeby wygrać – stwierdza środkowa, która na trzy sparingi z Turcją, zagrała tylko w dwóch i to nie za wiele. – Przed tym pierwszym spotkaniem w Krośnie podkręciłam kostkę w nodze i dostałem troszkę wolnego. Mnóstwo znajomych było na meczu i każdy chciał zamienić parę słów. Chyba z pół sektora zajęła moja rodzina (śmiech). Fajnie było się spotkać tym bardziej, że w Krośnie ta moja kariera na wyższym poziomie. Uraz nie był jednak na tyle groźny i zagrałam w meczach w Mielcu, a czy mało czy nie to już trzeba pytać trenera – mówi środkowa reprezentacji Polski.
Biało-Czerwone w tym sezonie spisują się bardzo dobrze, co zatem zmieniło się w porównaniu do ub. roku w kadrze, że są sukcesy.
– Praca z trenerem w dłuższym wymiarze – odpowiada Jurczyk. – Przed rokiem spotkałyśmy się z trenerem przed Ligą Narodów tydzień czy dwa i nie było jak gdyby całej tej myśli szkoleniowej wprowadzić do drużyny. Teraz potrzebowałyśmy trochę więcej czasu i wypaliło. Bardzo się z tego cieszymy. Konkurencja w zespole jest spora, ale uważam, że to jest plus dla drużyny. Powinny grać najlepsze dziewczyny, żeby osiągnąć jak najlepsze wyniki – mówi.
W przyszłym roku chce zagrać w Paryżu
Przed reprezentacją Polski teraz mistrzostwa Europy, a później kwalifikacji olimpijskie, które są priorytetowym turniejem.
– Mamy zamiar zagrać w przyszłym roku w Paryżu. Oczywiście mistrzostwa Europy są ważne, ale imprezą docelową są kwalifikacje – mówi środkowa reprezentacji Polski.
Skoro jednak tak dobrze poszło Biało-Czerwonym w Lidze Narodów, gdzie wysłały sygnał, że z reprezentacją Polski należy się liczyć to mistrzostwach Europy, gdzie konkurencja fiest nieco mniejsza jest szansa na kolejny medal.
– Na pewno tak, choć mecz meczowi nie równy. Np. z Chinkami pierwszy mecz w Lidze Narodów wygrałyśmy, a już w półfinale było w drugą stronę. Nie można z góry założyć, że skoro zwyciężyłyśmy z kimś wcześniej to wygramy i kolejnym razem. Mam jednak nadzieję, że fajnie pogramy w mistrzostwach Europy – kończy Magdalena Jurczyk.