Na 3,5 roku za kratkami skazał w piątek, 15 września, przemyski Sąd Okręgowy 26-letnią Zoję P., obywatelkę Rosji oraz Ukrainy. Kobieta w grudniu 2022 roku napadła na jedną z placówek bankowych w centrum Przemyśla. Wyrok jest pokłosiem wniosku oskarżonej o dobrowolne poddanie się karze. Pani Gizela, która podczas napadu zdzieliła laską napastniczkę grożącą nożem pracownicy banku, Beacie M., nie doczekała procesu. Zmarła na początku września.
Do scen, jak z filmu gangsterskiego, doszło w przemyskiej placówce banku 6 grudnia 2022 roku. Około godziny 16 weszła tam 26-letnia Zoja P. Młoda kobieta złapała za włosy znajdującą się najbliżej pracownicę banku i grożąc jej nożem zażądała pieniędzy.
Napad w Przemyślu udaremniła 91-letnia pani Gizela
Przerażeni pracownicy banku zgodzili się je oddać. Zoja P. przejęła pieniądze i zaczęła upychać je w reklamówce, którą przezornie zabrała ze sobą do banku. Tymczasem seniorka z Przemyśla, pani Gizela, licząca sobie wówczas 91 lat oczekiwała przy okienku bankowym na wypłatę swoich pieniędzy. Nie wahając się zdzieliła kilkukrotnie Zoję P. laską, która pomagała jej w samodzielnym poruszaniu się.
Zaskoczona napastniczka nie spodziewała się ataku z tej strony. Była tak zdezorientowana, że obezwładnili ją pracownicy i klienci banku i przekazali w ręce policji. Nikt nie krył podziwu dla pani Gizeli. Odebrała gratulacje od prezydenta Przemyśla i komendanta miejscowej Komendy Miejskiej Policji, ale też od zwyczajnych ludzi.
– To był mój obowiązek i nie jestem żadną bohaterką – podkreślała za każdym razem słysząc słowa podziwu seniorka z Przemyśla.
„Wzięłam ze sobą nóż, zawsze mam go przy sobie”
Zoja P. przed przemyskim Sądem Okręgowym stanęła doprowadzona z aresztu. Prokurator w akcie oskarżenia zarzucał jej, że na terenie placówki bankowej w Przemyślu
„przy użyciu przemocy, tj. poprzez złapanie za włosy, szarpanie, ciągnięcie za włosy i posługując się niebezpiecznym narzędziem w postaci noża oraz grożąc pozbawieniem życia pracownicy banku Beacie M. dokonała zaboru w celu przywłaszczenia środków pieniężnych w kwocie 12 tys. 550 złotych, przekazanych jej przez pracownika banku za pośrednictwem osoby postronnej, klienta banku, czyli działała na szkodę Beaty M. oraz banku”.
Zoja P., która w areszcie zmieniła znacząco swój image ścinając na bardzo krótko swe długie włosy, przyznała się przed sądem do winy odmawiając jednocześnie składania zeznań. Wobec tego przewodniczący sprawie sędzia Krzysztof Stępień zdecydował o odczytaniu jej wyjaśnień złożonych w śledztwie.
– Wzięłam ze sobą nóż, który wzięłam ze sobą jeszcze z domu na Ukrainie. Zawsze mam go przy sobie. Nie miałam zamiaru nikogo zabić, czy zranić. Jest mi bardzo przykro, nie chcę nawet o tym wspominać – odczytał zeznania Zoji P. ze śledztwa sędzia.
Chciała zdobyć pieniądze na powrót do Moskwy
Dalej można było usłyszeć, że oskarżona posiadająca podwójne, bo zarówno rosyjskie, jak i ukraińskie obywatelstwo, na skok na bank zdecydowała się, bo potrzebowała pieniędzy na powrót z Polski do Moskwy. Mieszkała tam przed rosyjską agresją na Ukrainę, gdzie pojechała by relacjonować przebieg wojny. Stamtąd dostała się do Polski i planowała powrót do stolicy Moskwy, ale nie miała na to funduszy.
Korzystająca z pomocy tłumacza oskarżona wniosła o możliwość dobrowolnego poddania się karze. Sąd przychylił się do tego wniosku i skazał Zoję P. na 3,5 roku pozbawienia wolności, a także zasądził od niej 2 tys. złotych na rzecz pokrzywdzonej pracownicy banku Beaty M. oraz pokrycie kosztów sądowych. O przedterminowe zwolnienie Zoja P. będzie mogła starać się latem przyszłego roku.
Dzielna pani Gizela nie doczekała procesu 26-latki. Zmarła na początku września mając 92 lata.