Rozmowa z Darkiem Bobakiem, rzeszowskim aktywistą z Obywateli RP, zatrzymanym przez policję po marszu „Ani jednej więcej”.
– Jak to się stało? Najpierw policja zostawiła Cię w spokoju, a później zostałeś wepchnięty do radiowozu.
– Faktycznie, w trakcie manifestacji policjanci próbowali mnie wylegitymować. Po krótkiej wymianie zdań stwierdzili, że odstępują od tego, gdyż jestem im znany. Więc zaczęliśmy sobie grzecznie iść. Kilkadziesiąt metrów dalej wyskoczyli znienacka z boku, byli z nimi tajniacy. Wtedy już mnie zgarnęli. Złapali i siłą wepchnęli do radiowozu.
RELACJA Z MANIFESTACJI: Protest w obronie kobiet. Rzeszów ma dość, policja brutalnie zwija Darka
– Co było dalej?
– Zawieźli mnie na komendę, wsadzili za kratki i wypełniali jakieś papiery. Głównie szukali formularza, żeby mi przedstawić moje prawa, długo nie mogli go znaleźć. Odmówiłem złożenia zeznań bez obecności adwokata, który czekał w poczekalni. W końcu go wpuścili. Podpisałem to co adwokat stwierdził, że bezpiecznie mogę podpisać i po godzinie wyszedłem.
Darek Bobak: to pokaz siły i element zastraszania
– Jak oceniasz reakcję policji? W końcu to nie pierwszy raz, kiedy miałeś z nimi do czynienia.
– To co wydarzyło się tym razem, to była typowa pokazówka. Na wcześniejszych manifestacjach raz zostałem zatrzymany, później nigdy już tego nie robili uznając, że jestem policji znany. Przychodziły później oczywiście wezwania do sądu. Miałem tych spraw kilka i wszystkie wygrałem. Ale obyło się bez użycia siły.
Tym razem ewidentnie postanowili zademonstrować siłę, to co się stało to element zastraszenia. Tak to odbieram. Co akurat uważam, że jest dobre, bo to znaczy, że władza zaczyna się bać. I o to chodzi. Niech się boją.
To hasła sprzeciwu, wulgarność jest drugorzędna
– Czyli co? Kolejna sprawa w sądzie?
– Prawdopodobnie zostanę oskarżony o dwie rzeczy. O odmowę wylegitymowania się oraz o używanie słów wulgarnych w miejscu publicznym. Ja generalnie odmawiam legitymowania się w sytuacji, kiedy uznaję że nie popełniłem żadnego wykroczenia. Gdybym to się stało, to jak najbardziej muszę się wylegitymować i bym to zrobił.
Oczywiście w trakcie manifestacji, która w tę środę odbyła się w Rzeszowie, świadomie mówiłem „Jebać PiS” i „Wypierdalać”. To są teksty, które krążą od dawna. To są hasła, które są już powszechnie znanymi hasłami sprzeciwu i ich wulgarność jest tutaj drugorzędna, znaczenie ma sam przekaz. Są na to opinie prawne i wyroki sądów. Dlatego uznałem, że to nie jest wykroczenie i legitymowanie przez policję jest bezzasadne.
WIĘCEJ ZDJĘĆ: “Ani jednej więcej”. Zdjęcia z rzeszowskiej manifestacji
Mam teraz zaproszenie na komendę, w celu złożenia zeznań. Więc tam pójdę i odmówię, bo nie chcę zeznawać przed policją, tylko przed sądem. Więc dostanę pewnie wezwanie do sądu i przed tym sądem po raz kolejny będę się bronił.
__________
Policja nie komentuje środowych wydarzeń. Otrzymaliśmy tylko oficjalne stanowisko.
– Została zatrzymana jedna osoba. Była to konsekwencja zdarzeń, które miały miejsce podczas zgromadzenia na rzeszowskim Rynku – poinformowała Super Nowości aspirant sztabowa Magdalena Żuk z Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie. – Przemawiający mężczyzna wielokrotnie używał słów nieprzyzwoitych. W związku z tym, że jest to wykroczenie, policjanci podjęli decyzję o jego wylegitymowaniu. Mężczyzna odmówił podania swoich danych osobowych, dlatego został zatrzymany i przewieziony do komisariatu komendy miejskiej.
Czy mężczyzna zachowywał się agresywnie, że trzeba było użyć siły?
– Stawiał bierny opór. Nie stosował się do wydawanych poleceń – tłumaczy policjantka.
Współpraca: Kinga Dereniowska