„Bardzo niedobre byłoby oddanie Polskie w ręce kontrkandydatów” – takie stwierdzenie znalazło się w piśmie jakie w imieniu polityków Suwerennej Polski wysłała do proboszczów z Podkarpacia Maria Kurowska, posłanka tej partii. Na górze tego listu są też nazwiska Zbigniewa Ziobro, Marcina Warchoła i Janusza Kowalskiego. Politycy proszą księży o modlitwy, żeby opozycja nie przejęła władzy.
Skontaktowaliśmy się z Marią Kurowską, sygnatariuszką prośby o modlitwę w kościołach. W rozmowie z Super Nowościami posłanka stwierdziła, że taka jest potrzeba.
– Trzeba wielkiej modlitwy, tak jak w 1920 r., gdy cały naród się modlił i udało się uratować naród przed bolszewicką zarazą. Tak jest również teraz i potrzebna jest modlitwa całego narodu. Gdyby opozycja przejęła władzę, to Polska nie byłaby suwerenna, a całe życie walczylibyśmy o to, by być gospodarzami we własnym kraju – powiedziała nam Maria Kurowska.
Polityczka Suwerennej Polski odniosła się też do zarzutu angażowania Kościoła w walkę polityczną w świeckim państwie.
– Każdemu z nas wolno się zwrócić do Kościoła katolickiego, bo jesteśmy jego członkami. Państwo jest świeckie, jak to uznaję, ale Pan Bóg też ma swoje do powiedzenia w naszej ojczyźnie.
Księża: nie mieszamy się do polityki, to modlitwy o ojczyznę
W rzeszowskiej Katedrze kontaktujemy się z kancelarią parafialną. Telefon odbiera jeden z księży. Prosimy o rozmowę z proboszczem.
– Księdza proboszcza nie ma, a o co chce pan zapytać? – słyszymy.
Gdy wyjaśniamy, że chodzi o list od Suwerennej Polski, która proponuje podkarpackim parafiom, żeby w czasie nabożeństw modlono się o zapobieżeniu przejęcia władzy przez opozycję, duchowny stwierdził, że: „to prywatna sprawa jakie są w parafii odczytywane intencje podczas mszy św. i jakie są podejmowane modlitwy”.
Z księdzem proboszczem udaje się nam natomiast porozmawiać w parafii przy ul. Dąbrowskiego w Rzeszowie. Okazuje się, że tam wiertni już się modlą, ale nie w związku ze zbliżającymi się wyborami, a przynajmniej nie wprost w tej sprawie.
– Otrzymałem pismo w sprawie modlitwy przed zbliżającymi się wyborami od jednej z partii – mówi ks. Wojciech Bober, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Saletyńskiej w Rzeszowie. – W tym tygodniu rozpoczęliśmy modlitwy przed Najświętszym Sakramentem, ale za ojczyznę. Potrwają do soboty. Czynimy to nie dlatego, że ktoś nam przysłał prośbę o objęcie modlitwami konkretnej partii. Nie mieszamy się do polityki. Nie odczytujemy z ambony żadnych ogłoszeń kandydatów do parlamentu. Zresztą zainicjowanie modlitwy o ojczyznę to decyzja nasza prowincjała z Warszawy.
Proboszcz z Rzeszowa: nie można porównywać 1920 r. z 2023 r.
Również w innej rzeszowskiej parafii, na os. Biała, odbywają się modlitwy za ojczyznę.
– Otrzymałem prośby od trzech osób, żeby podjąć modlitwy przed zbliżającymi się wyborami – powiedział ks. dr Tomasz Bać, proboszcz parafii pw. Miłosierdzia Bożego. – Jednak nie modlimy się dlatego, że jakaś partia tego chce. Nie łączymy polityki z Kościołem. Modlitwy są, ale za ojczyznę.
Z ks. proboszczem z osiedla Biała rozmawiamy o stwierdzeniu Marii Kurowskiej z biura poselskiego Suwerennej Polski, która powiedziała, że trzeba się modlić, żeby nie wybrano naszych kontrkandydatów, bo to byłoby niedobre dla Polski. Dodała, że takie zagrożenie było już w 1920 roku, gdy bolszewicy zaatakowali Polskę.
– Nie można porównywać tamtych czasów z 2023 rokiem. Wtedy były inne problemy, teraz są inne – skomentował słowa Kurowskiej ksiądz dr Tomasz Bać.