
Zarówno Stal Rzeszów, jak i Stal Stalowa Wola mają prawo czuć niedosyt po meczu w stolicy Podkarpacia. Oba zespoły mogły bowiem rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść, a tak, zawody zakończyły się takim samym wynikiem, jak jesienią.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA
Wielkosobotnie derby województwa podkarpackiego mogły się podobać. Mecz był otwarty, a obie ze stron stwarzały klarowne sytuacje. „Stalówka” po wyrównującym golu Jakuba Sveca była blisko, by pójść za ciosem i skarcić wyżej notowanego rywala, natomiast „Żurawie” w ostatnich minutach spotkania także zmarnowały kilka bardzo dobrych okazji. Najlepszej nie wykorzystał Cesar Pena, który w pojedynku sam na sam z Miłoszem Piekutowskim, trafił w jego rękę.
– Bardzo zależało na tym, żeby w końcu wygrać. Dzisiaj może nie tyle nie byliśmy skuteczni, ile z kolei pozwoliliśmy rywalowi na zbyt new air jordan Bordeaux 1 mid j white red black dużo, który w pewnym fragmencie meczu praktycznie nas zdominował i mógł ten mecz również wygrać. Tak że emocje w jedną i drugą stronę, podział punktów, w zasadzie wszystko na połowę, wszystko w normie i tak chyba trzeba to podsumować – powiedzia air jordan 5 el grito release date sept 2024 hf8833ł Marek Zub, trener gospodarzy.
– Strzelamy bramkę na 2-2 i uważam, że mieliśmy bardzo dobre sytuacje, bo stworzyliśmy jeszcze jedną czy dwie okazje, które mogliśmy zamienić na gola. Nie uczyniliśmy tego i później ponownie do głosu doszła Stal Rzeszów, która mogła i myślę, że powinna przechylić ten mecz na swoją korzyść, ale dobrze dysponowany Miłosz uratował nas kilka razy. Na pewno remis nie cieszy, ale być może w końcowym rozrachunku ten punkt będzie bardzo cenny – mówił z kolei Marcin Płuska, trener przyjezdnych.
Obustronny niedosyt towarzyszył również piłkarzom.
– To był wyrównany mecz, ale w końcówce mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Schodzimy z boiska z żalem i złością, że nie udało nam się wygrać i przełamać po serii porażek – zdradził nam Szymon Łyczko, piłkarz rzeszowian.
– Będąc w naszej sytuacji, liczyliśmy tu na 3 pkt. Jest to kolejny mecz, w którym wychodzimy na prowadzenie i szybko tracimy bramkę. Udaje nam się jednak odrobić, ale mimo wszystko mieliśmy też sytuacje, aby wygrać i z tego powodu jesteśmy zawiedzeni – komentował zaś kapitan stalowowolan, Jakub Banach.
STAL Rzeszów – STAL Stalowa Wola 2-2 (2-1)
0-1 Ibe-Torti (21.) 1-1 Musik (25.), 2-1 Thill (45.), 2-2 Svec (62.)
STAL: Bąkowski – Warczak, Kaczor, Synoś (66. Kościelny), Kukułka (66. Pena), Łyczko (66. Simcak), Kucharski (80. Kądziołka), Thill, Piotrowski (66. Łysiak), Duljević, Musik
STAL ST. W.: Piekutowski – Banach (78. Mehremić), Oko, Furtak, Niepsuj, Walski, Thiago (59. Wojtkowski), Zaucha (78. Junior), Ibe-Torti (59. Svec), Bida (72. Mydlarz), Strózik.
Sędziował Jacek Małyszek (Lublin). Żółte kartki: Kaczor – Furtak, Mehremić. Widzów 4423.