Polacy chętnie korzystali z dodatku węglowego, by ogrzać swe gospodarstwa domowe w zimie. Teraz mogą spodziewać się kontroli, która zweryfikuje, jak wygląda źródło ogrzewania w danym gospodarstwie domowym. I pozwoli na porównanie sytuacji ze stanem zadeklarowanym w systemie Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków.
Do kogo w pierwszej kolejności zapukać mogą kontrolerzy? Przede wszystkim do tych, którzy złożyli więcej niż jeden wniosek węglowy na jedno na gospodarstwo domowe. Nowelizacja wprowadzona pod koniec października zeszłego roku pozwoliła na uzyskanie kilku świadczeń na jeden adres w kilku konkretnych przypadkach. Teraz kontrolerzy sprawdzą czy gospodarze spełniają przepisy.
Kontroli w sprawie ogrzewania mogą także spodziewać się osoby, które po ogłoszeniu ustawy, zmieniały deklarację i zgłaszały poprawki w systemie CEEB.
Kto może nas skontrolować pod kątem dodatku węglowego? Kompetencje do przeprowadzenia kontroli mają wójt, burmistrz albo prezydent, w praktyce jednak wywiad środowiskowy przeprowadzany jest przez pracowników socjalnych lub urzędu gminy oraz strażników gminnych i miejskich, a także osoby, które zostały wymienione w obowiązujących programach ochrony powietrza oraz uchwałach antysmogowych.
Czy musimy wpuścić do domu kontrolerów? Zasadniczo nie, bo żaden funkcjonariusz ani pracownik nie może przekroczyć progu naszego domu bez naszej zgody lub pisemnego nakazu od prokuratora. Należy jednak liczyć się z tym, że odmowa wpuszczenia kontrolera do domu jest podstawą do odmowy przyznania dodatku węglowego, a jeśli dodatek został nam już wypłacony odmowa wpuszczenia kontrolera może być podstawą do jego zwrotu.
