Mocno kontrowersyjne decyzje sędziów, w tym ta najbardziej, w samej końcówce spotkania pozbawiły jarosławskie szczypiornistki szans na odniesienie zwycięstwa w pojedynku z MKS-em Urbis Gniezno.
– Gratulacje dla Gniezna, bo zdobył trzy punkty, bez względu na okoliczności, na to jak wyglądał mecz. Myślę, że zasłużyliśmy w tym spotkaniu na punkty – mówił po meczu Michał Kubiszal, szkoleniowiec ekipy z Jarosławia
PRZECZYTAJ TEŻ: Reprezentacje Ukrainy i Polski zagrają na Podkarpaciu
– Tak na gorąco, w emocjach mogę powiedzieć, że sędziowie mieli inne zdanie na ten temat. To, co zrobili w ostatnich paru minutach, to jest po prostu jakiś skandal. Zabierają nam wygraną piłkę, kładę czas, stolikowy go nie uznaje. Nie wiem, co się panom gwizdnęło… Parę gwizdków mieli takich, że po prostu aż głowa mała. Oni byli dzisiaj na innym meczu – przyznał Kubisztal.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem spekulowało się, że to spotkanie będzie zacięte. I takie właśnie było. Wynik otworzyły gnieźnianki za sprawą celnego rzutu Magdaleny Nurskiej, lecz gospodynie nie czekały długo z odpowiedzią i w już 4. min było już 1-1. Do I części meczu, żadna z drużyn nie mogła objąć wyższego, niż jednobramkowego prowadzenia. Ostatecznie na przerwę z minimalną przewagę schodziły przyjezdne (9-10).
Nerwowa końcówka, w której „rządzili” sędziowie
Drugą połowę od celnego rzutu rozpoczęła Edyta Byzdra, a potem długo można było oglądać tzw. grę „bramka za bramkę”. Wszystko zmieniło się od 41. min, kiedy to przyjezdne wyszły na trzybramkowe prowadzenia (16-19).
Jednak podopieczne Michała Kubisztala nawet nie myślały o tym, by odpuścić i wykorzystując kłopoty kadrowe gnieźnianek, w 55. min wyszły na prowadzenie 22-21.
Jak się później okazało prawdziwa dramaturgia tego spotkania miała miejsce dopiero w ostatniej minucie meczu. Gdy już mogłoby się wydawać, że jarosławianki powinni dowieźć zwycięstwo do końca, do akcji wkroczyły mocno poirytowane takim obrotem sprawy przyjezdne oraz… sędziowie.
Przy stanie 23-23, nie wiedzieć czemu, sędziowie odebrali piłkę gospodyniom, a co gorsza nie pozwolili wziąć czasu trenerowi Kubisztalowi.
Chwilę później Urbis, a konkretnie Nikola Szczepanik zdobył 24. bramkę, a jarosławiankom pozostało 3 sekundy na doprowadzenie do remisu. Rzut rozpaczy z połowy boiska nie przyniósł jednak bramkowego efektu.
– Chylę czoła przed dziewczynami. Zrobiły wszystko, jak najlepiej potrafiły. Z przebiegu meczu zasłużyliśmy na punkty ale boisko pokazuje coś innego. Musimy zakasać rękawy i dalej walczyć. W sobotę mamy mega ważny mecz z Koszalinem i musimy zrobić wszystko, by zdobyć w nim 3 punkty – dodał już nieco spokojniejszy opiekun jarosławianek.
HANDBALL JKS Jarosław – MKS URBIS Gniezno 23-24 (9-10)
HANDBALL JKS: Kordowiecka, Kubisztal, Musakova – Szczotka 1, Guziewicz 2, Dmytrenko 3, Galas, Matuszczyk 2, Hawryluk, Kostuch 7, Byzdra 3, Luberecka, Skubacz 3, Struzik, Kozimur 2
MKS URBIS: Hypka, Konieczna, Hoffman – Siwka, Giszczyńska 1, Chojnacka 1, Szczepanik 6, Kuriata 1, Lipok, Widuch 1, Nurska 8, Hartman 4, Świerżewska, Łęgowska 2.
Sędziowali: Tomasz Łacny i Tomasz Okos (Opole). Czerwona kartka Struzik (18. – faul). Kary: 10 i 10 min. Widzów 504