Jakub Drożdżal, listonosz z UP Brzozów, to kolejny pracownik Poczty Polskiej, który nie przeszedł obojętnie wobec człowieka w potrzebie. Doświadczenie zawodowe, intuicja i empatia sprawiły, że zareagował w sytuacji, która go zaniepokoiła.
Pan Jakub jak zawsze wyszedł w rejon i rozpoczął doręczanie przesyłek. Zaczął od miejscowości Humniska, którą obsługiwał w zastępstwie. Doręczył przesyłki już prawie do wszystkich adresatów. Został mu tylko jeden list dla starszej, samotnej pani.
– To nie było było moje pierwsze zastępstwo w tym rejonie, więc znałem Klientkę i jej przyzwyczajenia. Pani często spędzała czas siedząc przy oknie. Tym razem nie zauważyłem jej z zewnątrz budynku. Nie podeszła do drzwi, nie odpowiedziała, gdy do nich zadzwoniłem – wspomina.
Na początku pomyślał, że Pani Bronisławy nie ma w domu, ale przeczucie nie dawało mu spokoju. Pociągnął za klamkę, a drzwi nie były zamknięte. Adresatka nie odpowiedziała na „dzień dobry”.
Listonosz wszedł dalej i zauważył, że starsza Pani leży koło pieca kaflowego. Nie mógł się od niej dowiedzieć co się stało i jak się czuje, więc czym prędzej zadzwonił po pomoc. Gdy upewnił się, że znajduje się w bezpiecznych rękach ratowników medycznych, wrócił do swoich obowiązków.
List doręczył następnego dnia. Odebrała go córka seniorki. Podziękowała za pomoc i powiedziała, że gdyby nie jego czujność, jej mama mogłaby już nie żyć.
Córka ją odwiedzała i przynosiła obiad, ale robiła to zawsze w okolicach południa. Długie godziny, w czasie których starsza Pani nie otrzymałaby pomocy, mogłyby być dla niej zabójcze.
Poczta dumna
– Jesteśmy niezwykle dumni z pana Jakuba. Bezinteresowna pomoc i empatia wpisują się w katalog najszlachetniejszych zachowań człowieka. Takie wartości w Poczcie Polskiej staramy się nagradzać. Postawa naszego listonosza dowodzi, jak ważną rolę odgrywają w lokalnych społecznościach Pocztowcy. Są blisko ludzi, znają swoich Klientów, co nie raz już uratowało ludzkie życie – powiedział Krzysztof Falkowski, prezes Poczty Polskiej.
Do zdarzenia doszło kilka miesięcy temu. Przez ten czas wiedział o nim tylko listonosz, jego przełożony, uratowana Klientka i jej rodzina.
Pan Jakub, jak wielu pracowników Poczty Polskiej, którzy przyszli z pomocą innym, nie chciał, aby o tym komukolwiek opowiadać. Uznał, że nie zrobił nic wielkiego i każdy na jego miejscu postąpiłby tak samo.
Okazuje się, że jest inaczej. Miesiąc temu pod placówką UP Brzozów przewróciła się kobieta. Rozcięła sobie głowę. Prosiła o pomoc przechodzących obok ludzi, ale dopiero pracownicy Poczty Polskiej zareagowali.
Udzielili jej pierwszej pomocy i wezwali pogotowie. Inni przechodzili obok udając, że nic nie widzą. Dlatego zarząd poczty polskiej postanowił opisać sprawę na swoim Facebookowym profilu.