Mieszkańcy Rzeszowa czekali na otwarcie nowej drogi pod wiaduktem kolejowym przy ul. Batorego trzy lata. Wydano na nią miliony złotych. W sobotę okazało się, że miasto nie przygotowało się na kryzysowe sytuacje. Silne opady deszczu spowodowały, że drogę zalało i nie dało się się nią przejechać. Kierowcy dopiero w ostatnim momencie dowiadywali się, że droga jest zamknięta. Dlatego zadają miastu pytanie: – Czy nie można było poinformować kierowców, żeby nie jechali w kierunku wiaduktu?
Zapytaliśmy przedstawiciela miasta, czy będą podjęte jakieś decyzje, żeby w przyszłości nie doszło do podobnego zalania jezdni. Usłyszeliśmy, że to była wyjątkowa sytuacja. Nie dało się jej przewidzieć, bo ulewa nad Rzeszowem była ogromna, ale miasto przygotuje się na takie wydarzenia.
Takie ulewy dawno w Rzeszowie nie było
– Od 7 miesięcy użytkowana jest nowa droga pod wiaduktem przy ul. Batorego i w tym czasie były ulewy, ale nigdy nie było takiej, jak ta po godzinie 7 rano w sobotę – wyjaśnia Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa. – To były nagłe, intensywne opady.
Na miejsce przyjechały samochody z Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej dla rozeznania sytuacji i oczyszczenia terenu. Droga pod torami została całkowicie zalana i nie było możliwości, żeby mogły tam wjechać prywatne auta.
– Jest tam odpowiednie odwodnienie, kanalizacja deszczowa, zbiorniki retencyjne na zbieranie większej ilości wody, ale mimo to opady były tak wielkie, że nie dało się przyjąć tak olbrzymich ilości wody. Sprawdzamy jakie mogły być przyczyny, że doszło do zalania. Zaangażowała się też w to firma Strabag, która wybudowała drogę – dodaje rzecznik prezydenta.
Czytelnik: dlaczego nie poinformowano, że droga jest nieprzejezdna?
Nasz Czytelnik Marcin w sobotę rano chciał się dostać ze Staromieścia do centrum Rzeszowa. Jechał ulicą Siemieńskiego. O tym, że droga pod wiaduktem jest nieprzejezdna dowiedział się dopiero, gdy zauważył stojący przed przejazdem radiowóz policyjny.
– Dlaczego miejskie służby nie umieściły informacji na elektronicznych tablicach, o tym, że wiadukt jest zalany i droga jest zamknięta? – pytał w mailu do redakcji.
– Nie mamy gotowych tablic z takimi informacjami, bo nie dało się przewidzieć takiego, nagłego zalania jezdni. To naprawdę była nagła sytuacja – odpowiada Artur Gernand.
_____
Moim zdaniem: Skoro na przebudowę i remont 16 ulic, w tym na budowę jezdni pod wiaduktem kolejowym, udało się znaleźć 50 mln zł, to część tych pieniędzy można było przeznaczyć na uruchomienie systemu informującego kierowców o utrudnieniach na rzeszowskich drogach. Jakoś w Rzeszowie funkcjonują tablice elektroniczne (które nie są najlepiej przyjęte przez kierowców, bo właściwie nic nie dają), ile na danym parkingu jest wolnych miejsc postojowych. Możliwe byłoby więc zainstalowanie innych pilnych informacji np. w przypadku, gdy z powodu dużych ulew nie można przejechać jakąś konkretną ulicą.