W Tarnobrzegu, w okresie suszy wprowadzono ograniczenia w koszeniu miejskich zieleńców. Mają na tym zyskać i ludzie i przyroda.
– Niekoszone trawniki ochładzają miasto, oczyszczają powietrze, utrzymują w glebie wodę oraz … nic nie kosztują. Jest to więc bardzo skuteczny, a przy tym bezkosztowy sposób by pomóc naturze przetrwać upały – mówi prezydent Tarnobrzega Dariusz Bożek.
Wstrzymanie koszenia nie dotyczy sytuacji związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa w ruchu komunikacyjnym.
Miejskie łąki kwietne są elementem małej retencji, wiążą wilgoć w glebie i mogą stać się domem dla różnych gatunków roślin oraz pożytecznych owadów.
Krótko i często strzyżona trawa szybciej wysycha i odsłania glebę, co naraża ją na wyjałowienie i wysychanie. Wysuszona gleba nie wchłania wody, która po niej spływa i prowadzi do podtopień.
– Nieskoszony trawnik jest bardziej stabilnym mikrosiedliskiem o niższej temperaturze i mniejszych wahaniach wilgotności, co jest potencjalnie wielką szansą i tanim sposobem na obniżanie temperatury w miejskich wyspach ciepła.
Koszenie traw sprzętem spalinowym przyczynia się także do znaczącej emisji zanieczyszczeń oraz hałasu. W związku z koniecznością łagodzenia skutków zmian klimatycznych i zwiększenia odporności miejskich ekosystemów, zalecane jest przez naukowców niewykaszanie lub rzadsze koszenie trawy przekonują urzędnicy.
W trosce o środowisko Prezydent Tarnobrzega zachęca także do rezygnacji z częstego koszenia trawników na terenach prywatnych w miejscach, gdzie jest to możliwe.
– Pozwoli to zmniejszyć emisję zanieczyszczeń, ograniczy hałas, zmniejszy temperaturę, a także ułatwi życie owadom, zwłaszcza zapylaczom, które obecnie są szczególnie narażone na utratę siedlisk i bazy pokarmowej – czytamy w skierowanym do mieszkańców miasta apelu.