
(Fot. Robert Skalski/Stal Rzeszów)
- 200 – Riot Skateshop x Nike Reveals Two More Nike Low "Paisley" Colourways FZ1289 – Air Force 1 Crater White Copa
- run the jewels x nike sb dunk low
Rozmowa z RAFAŁEM KALISZEM, prezesm Stali Rzeszów, z którym porozmawialiśmy m.in. o nieudanej rundzie wiosennej, trenerze Marku Zubie, cierpliwości w realizacji projektu, a także o polityce transferowej klubu, marzeniach o Ekstraklasie i o grze w Europie.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA
– Ciężko jest być zadowolonym z rundy wiosennej poprzedniego sezonu. Nie zmartwiły pana tak kiepskie wyniki Stali w ostatnich 12 meczach?
– Tak jak podkreślaliśmy wiele razy, to jest długoletni projekt i nie patrzymy na niego w okresach miesięcznych czy półrocznych, tak jak patrzy się w polskiej piłce, i podejmuje się potem decyzje krótkookresowe. Patrzymy na całość realizowanego projektu i całość naszej wizji, strategii, założeń. Idziemy zgodnie z tymi założeniami. Gra coraz więcej naszych wychowanków, młodzieżowców. Jest wiele aspektów, które przełożyły się na słabe wyniki, więc pod tym względem możemy się martwić, że nie było liczby punktów, którą chcieliśmy osiągnąć, natomiast to jest skomplikowany proces. Na to nie ma wpływu jeden czy dwa czynniki. Nałożyło się na to wiele rzeczy.
– Porażki są wkalkulowane w sport, natomiast jeśli jest ich dużo, jak w tym przypadku, może to działać deprymująco dla młodych zawodników.
– Na pewno tak było. Po to są też doświadczeni zawodnicy, którzy mają pomóc w przezwyciężeniu kryzysu, bo przyszedł spory kryzys, a doświadczenie takich piłkarzy nie pomogło, tylko nastąpiła kontynuacja tego dołka. Natomiast jest nowe rozdanie, nowe przygotowania. Nawet zaczęliśmy trochę wcześniej, gdy wiedzieliśmy, że nie ma możliwości awansu do pierwszej szóstki, i też nie patrzyliśmy do końca na wyniki. Wydłużyliśmy okres przygotowania pod nowy sezon, więc pewne aspekty były ćwiczone i zamierzone, co oczywiście też mogło przełożyć się na to, że nie wygrywaliśmy meczów.
– Nasuwa się też inne pytanie, nurtujące zwłaszcza kibiców. Dlaczego kontrakt z Markiem Zubem został przedłużony o kolejny rok?
– Musimy stąpać po ziemi. Patrzmy, w jakim mieście żyjemy, jaki mamy stadion, jaką mamy ilość kibiców. Wiem, że każdy by oczekiwał, żeby Stal była w Ekstraklasie i grała o największe trofea, ale też musimy patrzeć realnie, jaki mamy budżet, jakich mamy sponsorów, jakie mamy otoczenie, więc to też jest istotne. Projekt jest zbudowany na lata, ma być samowystarczalny i ma być oparty na dobrych zasadach i na dobrym funkcjonowaniu. Nie jesteśmy klubem, gdzie pojawi się 100, 200 mln złotych, które włoży właściciel i będziemy oczekiwać wyników, tylko robimy to na tyle, ile mamy możliwości. Oczywiście zapraszam kibiców, sponsorów, jeśli widzą możliwości większego wsparcia i zbudowania większego budżetu. Jesteśmy na to otwarci. Marek realizuje zadanie, które zostało mu powierzone, czyli rozwój klubu przez promowanie i rozwój młodych zawodników, i w stu procentach się z tego wywiązuje. Musimy wyznaczać sobie cele długofalowe i patrzyć na lata do przodu. Ok, Marek nie zrealizował celu, jakim były baraże, no też narzędzia miał, jakie miał, ale wywiązuje się z założeń, które dostał i też go wzmacniamy. Patrząc na grę w niektórych meczach, wyglądała ona bardzo dobrze, tylko mocno brakowało skuteczności, i tu dużo zawiodło, bo wystarczyło wykorzystać parę sytuacji i bylibyśmy w innym miejscu. Nie możemy więc powiedzieć, że trener zawiódł, że zespół grał słabo, dlatego nie mamy zastrzeżeń do pracy Marka. Patrzymy realnie, jakich mamy zawodników, w jakim jesteśmy procesie, w jakim klubie, więc to wszystko się składa na to, że ocena pracy Marka dla właściciela czy dla kluczowych pracowników jest pozytywna.
Dalej będziemy tę wizję realizować
– Gdy rozmawialiśmy dwa lata temu, mówiliśmy o różnych klubach, gdzie wdrażano podobne schematy. Mówił pan, że gdy nie osiągano rezultatów, zamykano projekt. Powiedział pan wówczas, że na pewno będziecie konsekwentni i zdeterminowani w swoim projekcie i go nie zamkniecie. Rozumiem, że ani jota nie zmieniła się w tym procesie.
– Nie, nic się nie zmienia. Osiągnęliśmy pewne cele, było ich kilka, niektóre udało się zrealizować, inne trochę słabiej. Dalej będziemy tę wizję realizować, bo widzimy, że jest to dobra droga, tylko trzeba mieć cierpliwości i jak to w piłce czy w sporcie, czasem nie wszystko udaje się osiągnąć. Ale cierpliwość na pewno popłaca. Błędy będziemy popełniać i je popełniamy, natomiast to, co jest naszą siłą, to to, że musimy i będziemy wyciągać wnioski, i uczyć się na tych błędach, żeby dwa razy nie popełniać tych samych.
– Wspomniał pan o zrealizowanych celach. Proszę wymienić, co udało się osiągnąć. Podejrzewam, że było to m.in. zwycięstwo w Pro Junior System.
– Tak, ale to nie było tak, że patrzyliśmy, żeby wygrać tę klasyfikację, aczkolwiek jest to ważna część przychodowa klubu. Natomiast kluczem był rozwój zawodników, żeby grało ich coraz więcej i zbierało doświadczenie. Przede wszystkim połączenie klubu z akademią w jedną całość, gdzie cele i myślenie są podobne, co nie jest łatwe. Obserwuje się, że piłka seniorska i akademia to są dwa oddzielne twory, gdzie nie ma dobrej komunikacji, natomiast u nas realizujemy tę strategię dobrze. Jeżeli chodzi o rozwój akademii, kolejne cele, które zrealizowaliśmy, to większa liczba wychowanków w kadrach Polski. To też pokazuje, że wychowujemy wartościowych zawodników, więc nasze szkolenie jest na dobrym poziomie.
– Próbując jednak przenieść to na piłkę seniorską, ciężko jest o sukces, czyli o awans do Ekstraklasy. Patrząc na ostatnie dwa sezony, Stal zajmowała odpowiednio 11. i 12. miejsce. Tabela pokazuje, że bardzo ciężko jest zwojować 1. ligę, nawet tak zdolną młodzieżą.
– Spokojnie, to jest tak naprawdę pierwszy nasz sezon, gdzie kluczową rolę mieli też młodzi zawodnicy. Myślę, że z roku na rok będzie lepiej. Zaczynamy coraz lepiej szkolić, w kolejnych latach powinniśmy mieć innych młodych zawodników, którzy będą wnosić do drużyny seniorskiej większą jakość. Tu jest potrzebny czas. Nie przyspieszymy pewnych rzeczy. Jeżeli obraliśmy drogę robienia sukcesów poprzez wychowanie zawodników, potrzebna jest cierpliwość. Myślę, że jest możliwość osiągnięcia dużych sukcesów, tylko trzeba determinacji i cierpliwość w tym, co sobie planujemy. Tak jak po rundzie jesiennej mieliśmy dużo większą liczbę punktów i były nadzieje, tak w drugiej zabrakło skuteczności w wykańczaniu sytuacji.
– Po sezonie z klubu odeszło aż 10 piłkarzy. Jak będzie wyglądała polityka transferowa latem, czyli ilu nowych zawodników i jak doświadczonych możemy się spodziewać?
– Na pewno kilku zawodników jakościowych i z większym doświadczeniem się pojawi. To nie jest taki łatwy proces, ponieważ analizujemy zawodników bardzo młodych i patrzymy na kilka lat do przodu.
Oglądamy, podejrzewam, kilkudziesięciu, jak nie kilkuset zawodników
– Można spodziewać się, że przy Hetmańskiej pojawią się piłkarze z przeszłością ekstraklasową?
– Nie wiem, czy z przeszłością ekstraklasową. Oglądamy, podejrzewam, kilkudziesięciu, jak nie kilkuset zawodników, i to nie od pół roku czy od roku. Niektórzy analizowani są od kilku lat. Już wcześniej były podejmowane próby ściągnięcia niektórych piłkarzy, ale też mamy określony budżet. Nie jesteśmy pierwszym wyborem dla najbardziej utalentowanych czy utytułowanych zawodników. Są mocniejsze kluby, więc musimy znać swoje miejsce w szeregu i próbować zatrudnić jak najlepszych graczy, którzy do nas pasują.
– A może pan zdradzić, jaka będzie najbliższa przyszłość tych piłkarzy, o których najwięcej spekuluje się, że mogą odejść ze Stali, jak Patryk Warczak, Sebastien Thill czy Szymon Łyczko? Sporo mówi się, że zatrudnią ich większe kluby.
– Na tym to polega. Strategia klubu to jedno, a drugie, że też jesteśmy nastawieni na umożliwianie im rozwoju, na ich sprzedaż, żeby przychody kluby też były na dobrym poziomie, trochę na wzór Lecha Poznań. Ostatnio ukazał się dobry wywiad z prezesem klubu, panem Rutkowskim, gdzie powiedział jasno, że taka jest droga klubu. Nie jesteśmy najmocniejszym klubem, że możemy rozdawać karty. Jeżeli u nas Patryk Warczak czy Szymon Łyczko dobrze się rozwija, i pojawią się za nich dobre oferty, a chłopaki będą chcieli odejść, to tak będzie. Wszyscy zawodnicy są na sprzedaż, a my nie jesteśmy klubem, który będzie to hamował. Mamy mieć kolejnych zawodników z akademii i ten poziom Buy Women's Boots Red Lunar Footwear Online , jordan air jordan 1 mid crimson tint sneakers item , AspennigeriaShops musi zostać. Natomiast obecnie nie ma konkretnych propozycji za tych trzech wspomnianych piłkarzy. Myślę, że jest duża pewność, że raczej Sebastien Thill u nas zostanie, a jeżeli chodzi o Patryka czy Szymona, też jest zainteresowanie, ale na razie konkretnych ofert nie dostaliśmy.
– To pociągnę jeszcze za język w sprawie Jesusa Diaza, wypożyczonego do Rakowa. Jaka jest szansa, że wróci?
– Raków ma opcję wykupu. Wydaje mi się, że pokazał się na tyle dobrze w Ekstraklasie, że Raków będzie chciał skorzystać z tej opcji.
– Przejdźmy teraz do pana i pańskiej firmy. Dało się słyszeć głosy, że zamierza się pan skupić bardziej na akademii, a że pierwszy zespół mają finansować inne firmy. Ile jest w tym prawdy?
– Nie rozmawiam z żadnym inwestorem, nikt się do nas nie zgłosił, kto chciałby zainwestować w klub i odciążyć nas od finansowania, dlatego jest to plotka. Zresztą średnio sobie to wyobrażam, żeby dało się oddzielnie robić jedną i drugą rzecz. To musi być jeden organizm, jeśli to ma być sukces.
Nie zmniejszaliśmy dofinansowania projektu
– A czy to prawda, że w pewnym momencie pańską firmę dotknął kryzys finansowy i trzeba było przykręcić kurek z pieniędzmi dla klubu?
– Nie zmniejszaliśmy dofinansowania projektu. Czasy ostatnio nie były łatwe i nie możemy mówić, że było kolorowo, jeśli chodzi o okres pandemii i wojny na Ukrainie, ale radzimy sobie i finansowania nie zmniejszaliśmy.
– Od trzech lat nie udało się Stali sforsować bram Ekstraklasy. Stawiacie sobie jakąś granicę, mianowicie do ilu lat zamierzacie awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej?
– Co roku będziemy walczyć o Ekstraklasę. Natomiast wiadomo, musimy mierzyć siły na zamiary. Są kluby, które mają dużo większe budżety, natomiast nadal uważamy, że droga, którą obraliśmy, umożliwi nam awans. Stawiamy sobie ten cel co roku, bo Ekstraklasa zwiększy zarówno przychody klubu, jak i będzie lepszym oknem do promowania zawodników, wpłynie na marketing i na wszystko, więc to jest duży cel dla nas. To się co roku nie zmienia. Konkretnego czasu sobie nie dajemy, ale im wcześniej, tym lepiej.
– Skoro mowa o Ekstraklasie, muszę poruszyć temat gry w europejskich pucharach. Nadal ten plan widnieje w waszym travis scott air jordan 1 retro low og black olive release date fall 2024 projekcie?
– Zdecydowanie. Po to się tym zajmujemy, aby w perspektywie kilku, kilkunastu lat znaleźć się w tych pucharach. Nie zabieralibyśmy się za to, gdybyśmy myśleli, że jest to dla nas nierealne.
– Był pan ostatnio na Ukrainie. To wyjazd związany ze Stalą Rzeszów?
– To był wyjazd związany z budowaniem współpracy z klubami ukraińskimi. Będzie taki mecz sparingowy z Ruchem Lwów, a to jest klub, który ma obecnie najmłodszą drużynę, jeżeli chodzi o wszystkie ligi zawodowe w najwyższych klasach rozgrywkowych w Europie. Mają średnią wieku blisko 21 lat, robią to samo, co my, inwestując potężne pieniądze w rozwój młodych zawodników, mają też ogromną bazę sportową. To jest taka filozofia jak nasza, więc widzimy dużo możliwości współpracy, wymiany, jeżeli wojna się kiedyś skończy. Rozmawiamy z właścicielami i te rozmowy przebiegają pomyślnie. Żebyśmy byli partnerem na dłuższą metę, dobrze by było, żeby Stal była w Ekstraklasie, bo Ruch jest w najwyższej lidze ukraińskiej.
– Na koniec zapytam, czego życzyć panu, jak i Stali Rzeszów w nowym sezonie?
– Na pewno cierpliwości kibiców, ich dużego wsparcia, tak jak do tej pory, żeby wierzyli w nasz projekt i rzeczy, które robimy, a nie są one łatwe. I oczywiście sukcesów sportowych, żeby Stal wygrywała i budowała dobrą markę na arenie Polski, a docelowo na arenie międzynarodowej.
