Komendant Główny Policji Marek Papała został zamordowany 25 lat temu. Do tej pory nie udało się zatrzymać ani sprawcy, ani zleceniodawcy tego zabójstwa. Przesłuchano setki świadków, oskarżono nawet kilka osób, ale wszyscy zostali uniewinnieni. Przez lata wokół tego morderstwa narosło wiele domysłów i legend. Czy sprawców zabójstwa pochodzącego z Próchnika na Podkarpaciu generała uda się kiedyś złapać?
13 listopada w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie zapadł wyrok uniewinniający kolejnego podejrzanego o zabójstwo generała Marka Papały. O tę zbrodnię oskarżono złodzieja samochodów Igora M. (pseudonim „Patyk”).
Wyrok jest prawomocny, a sam „Patyk” w odczytanym przez obrońcę oświadczeniu napisał: „Zostałem obsadzony w roli zabójcy gen. Papały. Nie znam osoby, która dokonała tego morderstwa. Proszę o uniewinnienie. Mam nadzieję, że jest to koniec tego koszmaru”.
- PRZECZYTAJ TEŻ: 12-latka zaatakowana nożem na Baranówce. Policja zatrzymała sprawcę napadu [AKTUALIZACJA]
To kolejny uniewinniony w tej sprawie, która obrosła już legendą. Pojawiła się nawet wersja, według której wyrok na generale wykonali płatni zabójcy ze Wschodu.
Czas płynie, minęło już 25 lat, śledztwo było przedłużane, a sprawcy pozostali niewykryci. Badano wiele wątków służbowych, osobistych i politycznych, rozpatrywano w sumie jedenaście wersji śledczych. Żadna z hipotez nie obroniła się jednak przed sądem. Przesłuchano kilkuset świadków, niektórych wiele razy. Okazało się, że policjanci mogli popełnić wiele błędów, przez które do dziś nie wiemy, kto i dlaczego zabił komendanta.
Marek Papała został zastrzelony pod domem
Wieczorem 25 czerwca 1998 roku były Komendant Główny Policji Marek Papała podjechał samochodem marki Daewoo Espero pod blok w którym mieszkał, przy ul. Rzymowskiego 17 w Warszawie. Nie zdążył wysiąść z auta. Padł strzał, a pocisk trafił go w czoło.
Informacja o tym zabójstwie postawiła na nogi całą Policję. Jeszcze tej samej nocy w komendzie stołecznej powołano specjalną grupę śledczą, która zabezpieczała ślady i prowadziła działania na miejscu zabójstwa.
Wykrycie sprawców traktowano jako honorową sprawę dla całej Policji. Niestety, po kilku miesiącach śledztwo nie przyniosło żadnych rezultatów. Sprawę przeniesiono do komendy głównej, gdzie utworzono grupę o kryptonimie „Generał”. Nadzorowała ją Prokuratura Okręgowa w Warszawie, a wielowątkowe śledztwo przedłużano wiele razy. Przesłuchano kilkuset świadków, niektórych wielokrotnie. Dochodzenie prokuratorskie trwało trzy lata i zakończyło się uniewinnieniem oskarżonych. Przyjrzyjmy się więc teoriom, jakie brano tu pod uwagę.
Wiele wątków w sprawie zabójstwa
Do ustalenia były dwie sprawy – kto zabił generała Papałę i dlaczego. Niestety, na obie do dziś nie znaleziono odpowiedzi.
Motywów zbrodni było kilka. Jednym z nich był podejrzenie, że były szef policji chciał ujawnić organizatorów międzynarodowego przemytu narkotyków albo – jak przekonywał dziennikarz śledczy Sylwester Latkowski – korupcja w Policji lub spór rodzinny. Śledczy wzięli to pod uwagę.
Wśród licznych przypuszczeń, był też wątek związany z korupcją przy bezcłowym imporcie milionów ton zboża z Uzbekistanu i Kazachstanu. Miał ją kontrolować biznesmen Edward Mazur, były współpracownik służb PRL. Mazur był też wiązany z gangsterem Jeremiaszem Barańskim ps. „Baranina” oraz biznesmenami Andrzejem Kuną i Aleksandrem Żaglem, kojarzonymi z aferą Orlenu w latach 2000.
W sprawie śmierci generała przesłuchano też oficera rosyjskiego wywiadu Władimira Ałganowa. Odmówił on współpracy z organami ścigania, tłumacząc że naraziłby się w ten sposób na odpowiedzialność karną.
Kolejnym możliwym motywem zabójstwa była działalności mafii paliwowej. Komendant Wojewódzki Policji w Katowicach, nadinspektor Mieczysław Kluk, twierdził, że przed śmiercią Papała miał wydać mu polecenie obserwacji jej przywódców i informowania go o ich powiązaniach z urzędnikami.
A z czasem, do tych wszystkich podejrzeń doszedł też wątek rabunkowy…
Naoczny świadek zabójstwa Marka Papały
Co ważne – był naoczny świadek tego zabójstwa. Tuż przed godziną 22., na balkonie bloku, w którym mieszkał generał Marek Papała, pewien Wietnamczyk palił papierosa. Widział jak pod blokiem parkuje daewoo espero. Kiedy na chwilę odwrócił wzrok, rozległ się huk – jakby wybuch petardy. Potem usłyszał już tylko dramatyczny krzyk żony generała, która odnalazła ciało.
Niestety jego zeznania niewiele wniosły. Powiedział, że widział, jak do samochodu komendanta podszedł mężczyzna i coś wyciągnął. Mówił, że wyglądało jak gaśnica samochodowa. Nie potrafił jednak opisać ani jego sylwetki, ani twarzy.
Wątek rodzinny, trumna na podsłuchu
Śledczy sprawdzili też hipotezę mówiącą o konflikcie rodzinnym. Tego typu podejrzenia sprawdza się zazwyczaj w pierwszej kolejności. Wśród współpracowników Papały „chodziły” plotki, że jego małżeństwo przeżywa kryzys. Nie było wiadomo konkretnie jakie są przyczyny, ale Małgorzata Papała miała poważnie myśleć o rozwodzie. Po śmierci komendanta okazało się też, że był on bardzo wysoko ubezpieczony.
Opierając się na tych przesłankach, na naradzie w komendzie głównej, miała zapaść decyzja o zastosowaniu na pogrzebie środków specjalnych. Trumnę naszpikowano urządzeniami podsłuchowymi, bo policjanci liczyli na to, że rodzina powie coś nad grobem. Tak się nie stało i po kilku miesiącach zaniechano dalszego drążenia tego wątku.
Pomagał w angielskim i zlecił zabójstwo?
Uwaga śledczych skupiła się więc na polonijnym biznesmenie Edwardzie Mazurze z Chicago. Wzięto pod uwagę jego interesy, a także bliską znajomość z generałem Papałą, który gościł u niego w USA, szkoląc angielski przed objęciem obiecanej mu posady oficera łącznikowego w Brukseli.
Polskie organy ścigania przyjęły, że Mazur miał podżegać do zabójstwa komendanta Marka Papały, po przesłuchaniu płatnego zabójcy z Trójmiasta Artura Z. ps. „Iwan”. Ten zeznał, że wraz gdańskim gangsterem Nikodemem S. ps. „Nikoś” i liderem mafii pruszkowskiej Andrzejem Z. ps. „Słowik”, spotkał się z Edwardem Mazurem w hotelu Marina w Gdańsku. Mazur miał szukać osoby, która wykona wyrok na Papale, oferował za to 40 tysięcy dolarów.
Mazura nie zdążono jednak zatrzymać, uciekł do Chicago. Dopiero w 2006 roku wpadł w ręce FBI, pod zarzutem zlecenia zabójstwa Marka Papały. W procesie ekstradycyjnym świadkiem był były oficer prowadzący Mazura, Ryszard Bieszyński. Były dyrektor Zarządu Śledczego UOP, a później dyrektor Departamentu Postępowań Karnych w ABW, prowadził też sprawę zabójstwa Papały. W 2007 roku wniosek o ekstradycję Mazura przez brak dowodów został odrzucony przez sąd w Chicago.
Zabójstwo generała Papały. Pershing i Słowik uniewinnieni
Ostatecznie na ławie oskarżonych zasiedli gangsterzy Ryszard Bogucki i Andrzej Z. „Słowik”. Pierwszego z nich oskarżono o bezskuteczne nakłanianie do zabicia byłego szefa policji gangstera Zbigniewa G. Drugi usłyszał zarzut nakłaniania do tej zbrodni Artura Z. ps. „Iwan”. Dla Boguckiego prokuratura domagała się 15 lat pozbawienia wolności, a dla Andrzeja Z. 8 lat.
Proces w ich sprawie toczył się przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Swój finał miał w lipcu 2013 roku. Sąd uznał, że zebrane dowody są „kruchymi, rozrzuconymi ogniwami, które tylko w swoim przekonaniu prokurator zestawił w mocny łańcuch”. Obu uniewinniono.
– Sąd nie wie, dlaczego zabito generała Marka Papałę – przyznał wtedy sędzia Paweł Dobosz.
W związku z tym warszawska prokuratura odstąpiła od składania apelacji.
Chcieli ukraść auto?
Niezależnie od tego, sprawą zabójstwa Marka Papały zajmowała się Prokuratura Okręgowa w Łodzi. Śledztwo miało dotyczyć nieprawidłowości w śledztwie warszawskim, ale w kwietniu 2012 roku śledczy ogłosili, że śmierć generała była wynikiem napadu rabunkowego gangu „Patyka”.
Prokuratura opierała się na zeznaniach świadka koronnego Roberta P. ps. „Biker”, podwładnego „Patyka”. Jak zeznał zamierzali ukraść auto Papały, a w okolice bloku mieli podjechać w pięciu. Robert P. i dwaj bracia J. mieli zostać przy aucie, zaś „Patyk” i „Majtek” mieli pójść na parking.
Niedługo później padł strzał, a tamci dwaj przybiegli do auta i razem uciekli z miejsca zdarzenia. O tym, że „Patyk” zastrzelił byłego komendanta mieli dowiedzieć się dopiero z mediów.
Taka wersja zdarzeń wywołała kontrowersje w całym kraju. Przychylali się do niej byli ministrowie sprawiedliwości, a krytykowali ci, którzy przez wiele lat zajmowali się sprawą.
Dziennikarz śledczy Jerzy Jachowicz pisał, że
„złodzieje – co tu dużo mówić – tej klasy co „Patyk” nie używają broni palnej. Posiadanie jej w razie wpadki dodatkowo obciąża przestępcę, a to ryzyko, na które nie mogą sobie pozwolić. Nie było też w Polsce przypadku, aby złodzieje samochodów użyli broni w czasie kradzieży i nie było przypadków śmiertelnych”.
Dodatkowo „Biker” trafił do więzienia przez „Patyka”, który otrzymał status świadka koronnego. Później sam poszedł w jego ślady i zdecydował się na układ z prokuraturą. Zastanawiające było też to, że dopiero po wielu latach postanowił wyjawić, że to „Patyk” strzelił do Papały. Jeśli by to zrobił wcześniej, mógł liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary.
Kogo widział „Patyk”?
Co ciekawe, „Patyk” decydując się na współpracę z Policją w 2000 roku, gdy rozbijano grupę pruszkowską, chętnie dostarczał śledczym informacji, nie tylko nt. kradzieży i kolegach z branży, ale też i o skorumpowanych policjantach.
Dodatkowo przyznał, że w nocy 25 czerwca 1998 r. był na parkingu przed domem generała Papały. Zamierzał ukraść toyotę, na którą miał zamówienie. Wycofał się jednak, widząc na parkingu Ryszarda Boguckiego i Siergieja S., znanego płatnego zabójcę. Te zeznania skierowały zainteresowania śledczych wątek Bogucki, „Słowik”, Mazur.
Kolejny uniewinniony
W październiku 2020 roku Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił „Patyka” od zarzutu zabójstwa byłego komendanta głównego policji. Ten wyrok został podtrzymany przez Sąd Apelacyjny, który 13 listopada 2023 roku prawomocnie uniewinnił Igora M. Sąd uznał, że zeznania świadka koronnego są niewystarczającym dowodem.
– W tej sprawie kluczową rzeczą, na którą powoływała się prokuratura, były zeznania świadka koronnego, na którego zeznaniach swoje rozstrzygnięcie oparł wcześniej sąd okręgowy, uznając je za niewiarygodne – uzasadniała wyrok Dorota Tyrała, sędzia Sądu Apelacyjnego.
Według niej sprawa wcześniej została oceniona prawidłowo. Materiał dowodowy nie pozwolił na uznanie Igora M. za winnego zabójstwa, a wiarygodność świadka koronnego była bardzo niska. Jak określił biegły, świadek ma osobowość dyssocjalną – jest skłonny do konfabulacji.
– Dlatego jego zeznania nie mogą doprowadzić do innego wyroku niż uniewinniający – mówiła sędzia.
Od początku na proces przychodziła wdowa po generale Małgorzata Papała. Nie chce jednak komentować trwającego ćwierć wieku procesu w sprawie zabójstwa męża.