Andrzej Marcinek, jeszcze w lipcu br. miał głowę pełną planów i marzeń, zawodowych i osobistych. Dziś, po upadku z balkonu, leży z porażeniem czterokończynowym i walczy o powrót do w miarę normalnego życia. Chce przytulić swoje oczko w głowie, córkę Julkę, uścisnąć rodzinę i wrócić do pracy. W tym wspieramy go wszyscy i prosimy o wsparcie, bo powrót do życia naprawdę słono kosztuje.
Do wypadku doszło 14 lipca 2023 roku. Andrzej będąc na balkonie na III piętrze, nagle stracił przytomność i spadł. To miała być zwykła usługa koleżeńska. Andrzej miał założyć tam siatkę zabezpieczającą przed gołębiami.
Andrzej wypowiedział pierwsze słowa
– Miał uprawnienia do pracy na wysokościach. Myślę, że mógł poczuć się źle i chciał się wypiąć z szelek, żeby zejść… W tym czasie spadł. Myślę, że był jeszcze na tyle świadomy, że złapał się siatki na II piętrze, co osłabiło upadek i dlatego żyje – mówi Lucyna Marcinek, mama mężczyzny.
Dodaje jednak, że stan syna jest bardzo poważny.
– Ma czterokończynowe porażenie. Ale już wypowiedział pierwsze słowa, jest świadomy, mruga do nas, czyli nas słyszy, odwrócił głowę, gdy się odezwałyśmy. Nawet mi nie przyszło do głowy, że na tym się skończy. Syn potrzebuje tylko rehabilitacji i wróci do nas. Na pewno zrobi wszystko dla Julki, tylko trzeba mu pomóc – mówi pani Lucyna.
Grał charytatywne koncerty, teraz sam czeka na pomoc
Przy okazji dziękuje wszystkim kolegom Andrzeja, którzy od samego początku wspierają go w walce o powrót do zdrowia. Jest ich sporo. Andrzej Marcinek, znany w Rzeszowie po prostu, jako Cinek, zanim uległ wypadkowi grał na gitarze w kilku zespołach. Zaczynał w Frei Republik Panama, później były grupy Tofu Riot i Emeriten Komando. A ostatnio Wielki Las.
– Często grał koncerty również na rzecz osób potrzebujących pomocy, na chore dzieci, na osoby po wypadkach. Nigdy nie był obojętny na ludzkie cierpienie i niesprawiedliwość. Teraz tej pomocy potrzebuje sam – mówią znajomi, którzy załozyli w internecie zbiórkę na pomoc dla Cinka.
Każdy może się dołożyć
Obecnie Andrzej znajduje się na OIOM-ie. Cudem przeżył wypadek, ale obrażenia okazały się potężne. Dwa i pół tygodnia walczył o życie w śpiączce farmakologicznej. Przeszedł sześć skomplikowanych operacji, w tym trzy na kręgosłupie.
Lekarze nie mają dobrych wieści. Na chwilę obecną Andrzej potrzebuje profesjonalnej opieki. Na pewno drogiej rehabilitacji w ośrodku nierefundowanym przez NFZ. Oprócz tego przystosowania miejsca zamieszkania do jego potrzeb. Potrzebne będzie odpowiednie łóżko razem z wózkiem inwalidzkim, respirator i inwestycja w „cyber oko”, dzięki któremu będzie mógł się porozumiewać z innymi, jeżeli nie będzie w stanie samodzielnie mówić.
Na to wszystko powstała zrzutka, dzięki której życie Andrzeja może odmienić się na lepsze. Pod hasłem „By nie stać się martwym za życia. Upadek z III piętra zakończył się tragicznie. Pomóż” – trwa akcja pomocy na portalu siepomaga.pl. Każdy może się dołożyć.