REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

sob. 27 lipca 2024

Marian Basiak. Ktoś więcej, niż trener

Marian Basiak przez ponad 50 lat trenował pięściarzy. Blisko dwie dekady pracował z Łukaszem Różańskim, który w kwietniu br. pod jego wodzą wywalczył tytuł mistrza świata (Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.pl)

Przez ponad pół wieku pracy trenerskiej prowadzeni przez niego bokserzy wywalczyli 200 medali mistrzostw Polski. Był twórcą potęgi Igloopolu Dębica, z którym dwukrotnie sięgał po mistrzostwo kraju. Reaktywował sekcję pięściarską Stali Rzeszów, a później doprowadził Łukasza Rożańskiego do tytułu mistrza świata. Pracował również w reprezentacji Polski… 18 listopada w wieku 82 lat zmarł Marian Basiak, legendarny trener boksu, który fachu uczył się od samego Feliksa „Papy” Stamma.

– Żegnaj Panie Trenerze… Dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłeś, przez co razem przeszliśmy i co wspólnie osiągnęliśmy. Nie skłamię mówiąc, że byłeś dla mnie jak drugi Ojciec. Na treningu, nie raz z Twoich ust padało słowo „CZAS”, tym razem to dla Ciebie zatrzymał się na ziemi… Cześć Twojej pamięci! – tymi słowami Mariana Basiaka pożegnał Łukasz Różański, który w kwietniu br. właśnie pod wodzą tego wybitnego szkoleniowca zdobył w podrzeszowskiej Jasionce tytuł mistrza świata WBC w kategorii bridger.

Przez boks wyrzucony ze szkoły

Boks towarzyszył Marianowi Basiakowi od młodzieńczych lat i dość niespodziewanie przysporzył mu niemałych kłopotów.

– Chodziłem do technikum samochodowego przy ul. Hoffmanowej. Byliśmy pierwszym naborem w historii tej szkoły. Wyrzucono mnie w IV klasie. Ale nie za słabe wyniki. Mieszkałem w internacie, gdzie o 16 zaczynała się tzw. nauka własna. Ja o tej porze miałem treningi w baraku nieopodal internatu. Wychowawczyni poskarżyła na mnie i musiałem odejść – wspominał legendarny trener na łamach Gazety Wyborczej.

Szkołę średnią ostatecznie skończył, a potem próbował się dostać na krakowski AWF. Bez powodzenia.

Za namową koleżanki obrał kierunek na Lublin, w którym z powodzeniem studiował ekonomię na tamtejszym UMCS-ie. Naukę łączył rzecz jasna z  trenowaniem boksu.

Ponad pół wieku w zawodzie trenerskim

W zawodzie trenerskim przepracował łącznie 51 lat, co jest absolutnym rekordem w skali kraju. W tym czasie miał okazję współpracować z takim tuzami pięściarstwa, jak chociażby Stanisław Osetkowski, Krzysztof Wróblewski, Dariusz Czernij czy wreszcie Tomasz Adamek i Andrzej Gołota.

– Umiejętności miał wielkie, ale brakowało mu psychiki w najważniejszych momentach. Andrzej zawsze miał swoje ścieżki. Trzeba było go pilnować na obozach, bo bywały sytuacje, że o godz. 23 spał grzecznie w łóżku, a jego auto stało na parkingu. Potem szedł dyżurny, żeby sprawdzić czy wszyscy nadal śpią, a ani Andrzeja, ani samochodu nie ma – mówił kilka lat temu o Gołocie w materiale Gazety Wyborczej.

Pracę trenerską rozpoczął w 1972 r. w Stali Rzeszów, by 12 lat później prowadzić pięściarzy dębickiego Igloopolu. To z nim dwukrotnie sięgał po tytuł mistrza Polski (1988 i 1989 r.) oraz trzykrotnie po wicemistrzostwo (1986, 1990, 1991 r.).

– To była drużyna zorganizowana jak na ówczesne czasy zawodowo. Mieliśmy trzech trenerów, dwóch kierowników, lekarza i masażystę. Przy 20 zawodnikach na treningu wykonywana była ciężka praca, ale przynosząca efekty i satysfakcję. Do tego jeszcze było kilka szkółek bokserskich i dobra praca z młodzieżą. Chciałbym, żeby te czasy się wróciły – mówił w 2003 r. w Dzienniku Polskim o czym przypomina teraz portal debica24.eu.

Ze zdjęciem piłkarza Avii do prezydenta Ferenca

– To był bardzo dobry człowiek. Miał wspaniałe podejście do zawodników – tak Mariana Basiaka wspomina z kolei jego wieloletni przyjaciel, Roman Koterba.

– Nasza przyjaźń zaczęła się w latach 90., gdy zacząłem pracę w zarządzie miejskim TKKF-u przy ul. Browarnej. To właśnie na Browarnej Maniek wraz z trenerem Kilianem przygotował ring, na którym trenowali pięściarze Stali. Potem nasze drogi nieco się rozeszły, bo Maniek poszedł do Dębicy, ale gdy wrócił do Rzeszowa, znowu mieliśmy częsty kontakt – mówi specjalnie dla Super Nowości były prezes PTS Walter Rzeszów.

To właśnie Walter stał się kolejną przystanią trenera Basiaka.

– Gdy byłem jego prezesem, Marian przyszedł do mnie – było to gdzieś w okolicach 2010 r. – i mówi:

„Romek, chciałbym, żebyśmy się dogadali i utworzyli przy Walterze sekcję bokserską”.

Zarząd ostatecznie ten pomysł zaklepał i Maniek zaczął pracować. Widać było u niego olbrzymi entuzjazm i radość, związaną z faktem, że młodzież zaczęła przychodzić na treningi. Co więcej, później jego podopieczny zdobył podczas turnieju rozgrywanego w naszej hali mistrzostwo Polski juniorów – wspomina Roman Koterba.

Przez wiele lat przyjaźni obu panów narodziło się mnóstwo anegdot. Jedna z nich dotyczy wyprawy do rzeszowskiego ratusza ze zdjęciem pewnego piłkarza.

– Pieniędzy nie było. Jak to na Walterze. Pewnego razu Maniek przyszedł do klubu i mówi: „Romek, mam tu takie eleganckie zdjęcie Tadeusza Ferenca, jako juniora Avii Świdnik”. I z tym zdjęciem poszliśmy do prezydenta Ferenca. Ten nas przyjął, Maniek wręcza mu zdjęcie, a prezydent na to: „To co, przyszliście po pieniądze na Waltera?”

Roześmialiśmy się wszyscy, a koniec był taki, że prezydent dał nam pieniądze na organizację turnieju – wspomina jedną z wielu historii sprzed lat przyjaciel trenera Basiaka.

Mistrzostwo świata ukoronowaniem trenerskiej kariery

Ukoronowaniem trenerskiej kariery Mariana Basiaka był tytuł mistrza świata, jaki pod jego wodzą Łukasz Różański wywalczył w kwietniu br.

– Cieszę się, że trener – może nie na koniec – ale na swoje długie lata – ma mistrza świata. Dziękuję trenerze! – mówił wówczas pięściarz rzeszowskiej Stali

– To była dla mnie bardzo ważna walka, bo noszę się z zamiarem zakończenia kariery trenerskiej. Liczyłem się z tym, że jak Łukasz nie wygra, to nie będzie to takie proste – śmiał się tuż po mistrzowskiej walce legendarny trener w rozmowie z Super Expressem.

– Przeżyłem z Łukaszem od początku aż do dzisiaj wszystko, co mogłem przeżyć. W Dębicy i tutaj w Rzeszowie trochę w tym boksie zdobyłem, wywalczyłem kilka razy tytuł mistrza Polski drużynowo i indywidualne, ale dopiero mistrzostwo świata to jest to. Kosztowało mnie ono bardzo dużo zdrowia. Jestem związany z Łukaszem od samego początku na dobre i na złe. W przeszłości miałem szczęście do chłopaków, robili medale, ale mistrza świata jeszcze nie miałem. To jest coś bardzo dużego dla mnie, Łukasza, Rzeszowa i całej Polski – przekonywał trener Basiak nieco ponad pół roku temu.

Już bez trenera w narożniku ringu…

Również teraz przygotowywał Łukasza Różańskiego do walki w obronie mistrzowskiego pasa, który to pojedynek z różnych przyczyn wciąż nie doszedł do skutku. Zapewne w niedalekiej przyszłości dojdzie – takie przynajmniej są zapewnienia – ale niestety już bez trenera Mariana Basiaka w narożniku ringu…

Jego pogrzeb odbył się w czwartek na cmentarzu komunalnym Wilkowyja w Rzeszowie.

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin