
(Fot. Paweł Golonka/CWKS Resovia S.A.)
Mimo że Resovia w meczu z Rekordem Bielsko-Biała zeszła na przerwę prowadząc po golu Dawida Bałdygi, po zmianie połów beniaminek okazał się skuteczniejszy i zaksięgował pełną pulę. Rzeszowian skarcił ich były zawodnik – Daniel Świderski.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 2. LIGA
Resovia, której przyświeca awans do baraży o 1. ligę, ma czego żałować. Spotkanie z walczącym o utrzymanie Rekordem od początku lepiej układało się dla rzeszowian.
– Przegraliśmy mecz, którego nie powinniśmy przegrać – ubolewał trener gospodarzy, Piotr Kołc.
„Pasiaki” częściej grały na połowie przeciwnika, szukając różnych opcji na złamanie linii obrony bielszczan. Przyjezdni zaś, choć rzadziej kwapili się do ataku, gdy już to robili, defensywa biało-czerwonych musiała mieć się na baczności. To bowiem goście jako pierwsi stworzyli groźniejszą okazję. Na szczęście resoviaków piłka po strzale Jana Ciućki odbiła się od słupka i niemal przetoczyła się po linii bramkowej. Kilka minut potem to jednak gracze Piotra Kołca cieszyli się ze strzelonej bramki. Po rzucie z autu futbolówka trafiła do Dawida Bałdygi, a ten, będąc na skraju pola karnego, płaskim strzałem pokonał golkipera rywali.
Niestety, po przerwie gole strzelał tylko beniaminek. Resoviacy nadal mieli przewagę, ale to przeciwnik był groźniejszy, zwłaszcza w fazie przejściowej z obrony do ataku. Najjaśniejszą postacią bielszczan był Daniel Świderski. Rekord, który przed przerwą ani razu nie trafił w światło bramki, za sprawą swojego lidera i najlepszego strzelca rozgrywek wziął się ostro do pracy. Najpierw jego strzał z dystansu świetnie obronił Jakub Tetyk, ale już kolejna akcja 30-latka zakończyła się trafieniem dla Rekordu. Gospodarze stracili piłkę w bocznym sektorze boiska, ta trafiła do Świderskiego, który, mimo że był kryty, zdołał podać do Ciućki, który z bliska skierował futbolówkę do pustej bramki. Były piłkarz „Pasiaków” sam natomiast skarcił Resovię po kolejnej stracie rzeszowian. Kontra gości zakończyła się skuteczną podcinką „Świdra”, który zdobył swoją 16. bramkę w lidze.
Piotr Kołc: Zabrakło nam odpowiedzialności
– Wiedzieliśmy, że to będzie trudne spotkanie, aczkolwiek myślę, że byliśmy do niego nieźle przygotowani. Prowadziliśmy, pierwszą połowę mieliśmy pod kontrolą. Zespół z Bielska nie mógł się napędzić, zbieraliśmy dużo piłek, nie pozwoliliśmy mu na kontrataki. Dobrze weszliśmy w drugą odsłonę, co poprawiliśmy względem poprzedniego spotkania. Wydaje się, że straciliśmy bramkę w najmniej oczekiwanym momencie, kiedy naciskaliśmy. Zabrakło nam odpowiedzialności. To jest najważniejsze słowo, które przychodzi mi do głowy, bo tracimy bramkę po stracie na własnej połowie – komentował trener biało-czerwonych, Piotr Kołc.
– Mam też trochę pretensje do siebie, że nie zastopowałem drużyny w taki sposób, żeby aż tak mocno się nie odkrywać. Dążyliśmy do wygranej, ale zrobiliśmy to kosztem tego, że po raz kolejny zostaliśmy skontrowani. Było jeszcze około 15 minut do końca meczu, i nawet gdybyśmy go zremisowali, to zawsze byłby to punkt, a tak, porażka boli – dodawał opiekun rzeszowian, zaznaczając, że ta przegrana jest dużą lekcją dla jego zespołu, aby lepiej zarządzać meczem.
RESOVIA – REKORD Bielsko-Biała 1-2 (1-0)
1-0 Bałdyga (26.), 1-1 Ciućka (61.), 1-2 Świderski (80.)
- RESOVIA: Tetyk – Szymocha, Bukhal, Kowalski-Haberek, Rębisz (65. Liszewski), Eizenchart, Kanach (66. Jaroch), Bąk, Hebel, Banach (66. Banach), Bałdyga (65. Tomczyk)
- REKORD: Kaczorowski – Walaszek, Boczek, Wrona, Kasprzak (71. Wojciechowski), Wyroba (68. Soszyński), Nowak (77. Klichowicz), Ryś, Kempny (71. Tekieli), Ciućka, Świderski.
- Sędziował Damian Gawęcki(Kielce). Żółta kartka: Banach, Zawadzki – Świderski, Walaszek, Klichowicz.