
Rozmowa z DAWIDEM WOCHEM, środkowym Asseco Resovii
SIATKÓWKA. PLUSLIGA/PUCHAR CEV
– Wygrywacie bez straty seta z Indykpolem AZS Olsztyn. Pierwsza partia sugerować mogła, że będzie to dla was łatwy mecz, ale wcale tak nie było…
– Myślę, że bardzo często zdarzają się takie spotkania, że kiedy bardzo łatwo wygrywa się pierwszego seta, to ten drugi wygląda już zupełnie odwrotnie. Mimo że sobie powiedzieliśmy, że musimy utrzymać tę koncentrację, to ona na pewno gdzieś uciekła, bo poczuliśmy się bardzo pewnie. Pokazaliśmy jednak wielki charakter drużyny. Wróciliśmy z bardzo trudnej sytuacji, mając stratę bodaj siedmiu punktów. Myślę, że bardzo rzadko się coś takiego odrabia. Pokazaliśmy charakter. Cieszy bardzo dobra gra całego zespołu, cieszy budowanie formy na najważniejsze mecze i budowanie pozycji w tabeli na play-offy. Jestem bardzo szczęśliwy, że w bardzo dobrym stylu odnosimy piąte zwycięstwo z rzędu.
– To nie pierwszy mecz w ostatnim czasie, kiedy odrabiacie większe czy mniejsze straty w setach, co nie tak dawno było jeszcze waszą bolączką…
– Dokładnie i wydaje mi się, że teraz w momencie, kiedy mamy dużą przewagę, to jej nie tracimy. To, co nam zostało to, że w trudnych momentach potrafimy nie patrzeć, zapomnieć o wyniku i po prostu starać się grać w naszą najlepszą siatkówkę. Oczywiście chcielibyśmy jak najczęściej unikać tego problemu, bo takie sytuacje są trochę niepotrzebne. Na pewno mogliśmy to spotkanie zakończyć szybciej w trzecim secie. Prowadziliśmy 23:20, mieliśmy piłkę setową przy wyniku 24:21. Dostaliśmy jednak od rywali dwa asy, popełniliśmy błąd i zrobiło się nerwowo w końcówce. Wygraliśmy jednak to spotkanie i to cieszy najbardziej. Trzy punkty do tabeli, bardzo dobra, stabilna gra drużyny i to cieszy najbardziej.
-Patrzycie w górę tabeli, czy jednak oglądacie się za siebie, kto tam jeszcze was może dogonić?
– Myślę, że trzeba patrzeć tu i tu, a najlepiej może i nie patrzeć. Po prostu zdobywać punkty w każdym możliwym kolejnym spotkaniu. Gramy tak naprawdę jeszcze jeden mecz z drużyną, która jest nad nami w tabeli czyli z ZAKSĄ, a reszta to są mecze z zespołami, które są poniżej nas. Oczywiście PlusLiga pokazała, że nie można lekceważyć nikogo i każdy z każdym może sprawić niespodziankę. Natomiast na pewno jest to dla nas idealny moment na to, żeby potwierdzić dobrą grę, dobrą dyspozycję i żeby przygotować się do najważniejszych meczów w tym sezonie.
– Przed wami teraz dwa trudne wyjazdy najpierw Stambuł i Puchar CEV, a później mecz w Gorzowie Wielkopolskim…
– Czeka nas tygodniowy wyjazd, bo nie wracamy do Rzeszowa ze Stambułu. Na pewno będzie on intensywny, ale myślę, że nawet się cieszymy, bo jeżeli grać takie mecze, to właśnie w momencie, kiedy ta forma jest wysoka. My jesteśmy w dobrej formie fizycznej i siatkarskiej. Wydaje mi się, że to jest idealny moment na to, żeby trafić na zespół z Turcji, pojechać tam, walczyć o to, żeby awansować do półfinału i budować sobie delikatną przewagę na spotkanie rewanżowe.
– Czy to, że macie rewanż w ćwierćfinale Pucharu CEV u siebie daje jakiś większy spokój w tym pierwszym pojedynku?
– Uważam, że te mecze w ogóle charakteryzują się tym, że tam jest więcej tych emocji. Wiemy, że tak naprawdę mamy nóż na gardle. Przegranie tam 0-3 na pewno bardzo komplikuje sytuację, więc my nawet nie myślimy w takich kategoriach. Jedziemy po to, żeby wygrać i zagrać jak najlepsze spotkanie. Wiemy, że przeciwnik, pomimo tego, że ich jeden z ich najważniejszych zawodników (Drażen Luburić złamał prawą rękę – przyp. red.) odniósł kontuzję, to w momencie kiedy wszedł ich rezerwowy (Kaan Gurbuz – przyp. red.), to nagle jest najlepszym zawodnikiem na boisku i zdobył 42 punkty. Wszystko może się wydarzyć, ale my również zrobimy wszystko, żebyśmy wrócili zwycięsko z Turcji.
– Nie ma Drażena Luburicia, ale obok Fabiana Drzyzgi w Fenerbahce gwiazdą jest dwukrotny mistrz olimpijski, Earvin Ngapeth. Chyba świetną sprawą jest zagrać przeciwko takiemu zawodnikowi?
– Oczywiście, ale ja na co dzień mam Bartka Bednorza czy Stephena Boyera. Na pewno fajnie, bo nigdy nie miałem okazji grać przeciwko niemu, ale z całą pewnością będziemy się skupiać i analizować każdego zawodnika po kolei i nie będę go traktować jako specjalną gwiazdę tego zespołu. Oczywiście jest gwiazdą Fenerbahce, natomiast na boisku na pewno nie będziemy tak o tym myśleć.
PRZECZYTAJ TEŻ: Michał Potera, siatkarz Asseco Resovii: nie spoczywamy na laurach